„Bezpaństwowy”, ponieważ przez całe życie liczył na powrót do demokratycznej Albanii.
A teraz wracając do córeczki z kokardami we włosach… „Dlaczego moi koledzy nie wiedzą, kim jesteś?”, pyta dziewczynka. Cakrani, jako skuteczny i mądry przywódca o silnym poczuciu obowiązku i honoru, nie miał potrzeby w tamtej chwili odpowiadać córce, co mogłaby powiedzieć kolegom, by ci uznali go za bohatera wojennego. Cakrani mówiąc o własnych czynach mógłby sprowadzić niebezpieczeństwo na obywateli komunistycznej Albanii Envera Hodży. Musiał pozostawić tę historię uśpioną aż do odpowiedniego momentu. “To, co się stało będzie w podręcznikach do historii”, mówił córce w latach 50tych. Miał rację. Historia albańskiego „Oskara Schindlera”, który uratował setki ludzkich istnień, tłumiona przez okrutnego komunistycznego dyktatora, a następnie ożywiona dzięki zeznaniom świadków, ocalonych oraz zapisana w pożółkłych listach i wyblakłych fotografiach, znajdzie się w podręcznikach do historii. To, że uratował setki istnień ludzkich podczas drugiej wojny światowej oznacza, iż obecnie żyje wielu potomków tamtych osób. A moja matka, zapytana o to, kto jest dla niej wzorem do naśladowania, niezmiennie powtarza „mój ojciec” (zachowując szacunek i uwielbienie dla Debbie Reynolds).
Czyż to nie wspaniała historia na okoliczność 29. rocznicy obalenia pomnika Envera Hodży przez ludność Albanii?
Autorka jest absolwentką Wydziału Prawa Uniwersytetu Nowojorskiego oraz Stypendystką Trumana. Co najważniejsze, także dumną wnuczką Kadriego Cakraniego.