Ronald S. lauder
Wasze Wysokości, Wasze Ekscelencje, Rabini, Duchowieństwo, honorowi goście i, co najważniejsze, ocaleni z Auschwitz-Birkenau, którzy są z nami dzisiaj.
To jest o was, ocalałych i nie mogę wyrazić, jak bardzo jestem wdzięczny, że jesteście tutaj i, w niektórych przypadkach, że jesteście tutaj ze swoimi dziećmi i wnukami. Pięć lat temu, kiedy tutaj stałem przed tą bolesną bramą, przyznałem się, że nie jestem jednym z ocalałych: ale jestem tak wdzięczny tym ocalałym, którzy są z nami tutaj dzisiaj. Nie jestem wyzwolicielem, chociaż oddaję cześć odwadze weteranów, którzy uratowali nas wszystkich.
Jestem tu po prostu jako Żyd. I tak jak dla wszystkich Żydów wszędzie to miejsce, to straszne miejsce nazwane Auschwitz, niestety, stało się nieodłączną częścią nas.
Auschwitz jest jak blizna ze strasznej traumy. Nigdy nie znika i ból nigdy nie przemija. Zawsze zastanawiałem się, czy jakbym urodził się na Węgrzech, skąd pochodzili moi dziadkowie, zamiast w Nowym Jorku w lutym 1944 roku, to czy bym przeżył?
Odpowiedź brzmi: nie.
Byłbym jednym z 438,000 węgierskich Żydów zagazowanych przez nazistów tutaj w Auschwitz. Zapewniam was, że prawie wszyscy Żydzi zadali sobie to pytanie.
W ten dzień 75 lat temu, kiedy wojska radzieckie przeszły przez tę bramę, nie mieli pojęcia, co się za nią znajdzie. I od tego dnia cały świat próbuje pojąć to, co znaleźli w środku.
Wszystkich nas zastanawiało to, jak rozwinięty kraj, który przyniósł światu wspaniałą literaturę i sztukę oraz postęp naukowy, mógł dopuścić się złości, podłości i deprawacji, jaką był Auschwitz.
Obawiam się, że Auschwitz stawia więcej pytań, niż daje odpowiedzi.