Memoria [PL] Nr. 2 / Listopad 2017 | Page 27

Odpowiedzią na to pytanie jest z pewnością wystawa 30 fotografii Martina Blume, którą można oglądać w Centrum Dialogu i Modlitwy

w Oświęcimiu do sierpnia 2018 roku.

Zmarły przed dwoma laty artysta z Niemiec, w latach 2009-2014 wykonał na terenie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz-

-Birkenau serię fotografii,

z których powstała jego wystawa. Praca ta miała konkretny cel: zachowanie

w świadomości przyszłych pokoleń Shoah i wielu innych masowych mordów zorganizowanych przez niemieckich nazistów.

Martin Blume był jednym

z mistrzów wielkoformatowej czarno-białej fotografii. Jego prace znajdują się w zbiorach w Stanach Zjednoczonych

i w Europie, ukazały się

w albumach i pokazywano je na wystawach. Rozwijając się w dziedzinie fotografii, Blume ukończył równolegle także studia z dziedziny psychologii, co miało ogromny wpływ na jego sposób pracy.

Artysta oddał – całkiem świadomie nieostro – obrazy grozy, pochodzące z ruin obozu zagłady. Brak ostrości nie jest wynikiem obróbki fotografii. Tak zostały wykonane zdjęcia

i autor takie wrażenie przekazuje dalej osobom oglądającym. W ten sposób Blume z psychologiczną zręcznością zyskał nowe możliwości dostępu do tematu, dzięki którym zachęca on oglądających do poszukiwania własnych dróg refleksji nad Szoa i nazistowską machiną zagłady.

Jak głęboko sam artysta wczuł się w temat i jak bardzo zaangażował się w pracę przy tworzeniu fotografii, świadczą jego słowa wypowiedziane

w nagranej przed dwoma laty wideoprezentacji:

„Wiedziałem, jak trudny jest ten temat i przyjęcie odpowiedzialności , jaka ciążyła na mnie, za podjęcie się tego tematu. (…) Kiedy zaczynam taki projekt, zmieniam się podczas jego realizacji, tkwię w tym po uszy i nie ma dla mnie odwrotu. Wcielam się w sytuacje więźniów za pomocą zdjęć

i staram się w nią wczuć. To jest często bardzo trudne do zniesienia. (…) Byłem wstrząśnięty i wytrącony

z równowagi rozmiarem uprzemysłowienia ludobójstwa. Wyobrażałem to sobie abstrakcyjnie, dzięki literaturze, ale było to dla mnie niezrozumiałe. I dopiero tutaj pojąłem ten cały wymiar. oniemiałem. I to oniemienie jest częścią mojej pracy”.