los nie był godny pozazdroszczenia – co chwila coś usiłowało zrobić
mu krzywdę, ale wytrwały gracz
mógł w końcu dotrzeć do upragnionego celu, mając przy tym
masę zabawy (i nieodzownego
zgrzytania zębami). A to wszystko
zostało zamknięte w 4 kolorach
standardu CGA i okraszone dźwiękami z PS Speakera. I wiecie co?
Człowiek się tym nie przejmował,
usiłując uciec przed kolejnym wysłanym w jego stronę pociskiem
lub pędzącym z mordem w oczach
psiakiem.
3. Soko-Ban
Tym razem sięgniemy do Japonii, gdzie gra o tym tytule została
wypuszczona na rynek we wczesnych latach 80-tych. W roku 1988
doczekała się swojej wersji dostosowanej do DOS-a i od tamtego
czasu powstała cała masa jej klonów. Nie mogło być inaczej, skoro
mamy do czynienia z układanką
logiczną, gdzie w kolejnych etapach musimy ustawiać skrzynie na
przyporządkowanych im miejscach
i nie zablokować się przy okazji. Co
wpłynęło na taką popularność Soko-Bana? Prawdopodobnie fakt, iż
przy całej swej prostocie jest to gra
skomplikowana, a poziom trudności przedstawianych nam plansz
rośnie na tyle szybko, iż trudno się
nią znudzić, a przy tym czasami
trzeba nieźle wysilać mózgownicę,
żeby nie znaleźć się nagle w sytuacji bez wyjścia. Proste, a grywalne
niemal ponad ludzkie pojęcie.
46
4. Tetris
Któż nie zna tej gry? Nieśmiertelne spadające klocki, których
prawidłowe ustawianie odpowiedzialne jest w środowisku graczy
za całe wory wyrwanych z głowy
włosów i liczne nieprzespane noce. A wszystko zaczęło się, kiedy
w 1984 roku gra została wypuszczona na rynek radziecki. Dopiero trzy lata później pojawiła się
na półkach amerykańskich sklepów, reklamowana jako „Soviet
Mind Game”, i zdobyła gigantyczną popularność, która w pewnym
stopniu utrzymuje się po dziś
dzień. Założenia są proste – z góry ekranu lecą klocki o różnych kształtach, a gracz, odpowiednio nimi
manewrując, musi układać je
w polu gry. Kiedy uda mu się
utworzyć linię, zostaje ona skasowana, a na liczniku punktów
pojawia się okrągła sumka. Naturalnie z kolejnymi etapami
szybkość spadania elementów
wzrasta i trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby nie dać się
im przytłoczyć. I to właściwie
wszystko, co trzeba wiedzieć o tej
grze. Nie potrzebowała niczego
więcej, żeby przetrwać i na stałe
zapisać się w pamięci graczy.
5. Arkanoid
Pora na ostatnią grę w pierwszej części przeglądu. To kolejna
z wydanych w latach osiemdziesiątych, niesamowicie miodnych
pozycji, w którą nawet dzisiaj
można z przyjemnością pograć.
Zasada jest prosta – mamy platformę, od której odbija się piłeczka
zbijająca ustawione na szczycie
pola gry cegiełki. Naszym zadaniem jest pozbycie się ich wszystkich i niedopuszczenie, by rzeczona
piłeczka opuściła pole gry. W momencie oczyszczenia planszy przechodzimy do kolejnego, zwykle
nieco bardziej skomplikowanego
etapu. W niektórych wersjach gry
z rozbitych cegiełek spadają różne
przedmioty, które mogą ułatwić
bądź utrudnić rozgrywkę. Co najzabawniejsze, nasza platforma jest
w rzeczywistości statkiem kosmicznym – tak, tak, moi drodzy:
Arkanoid ma fabułę, chociaż tak
naprawdę potrzebna mu jest ona
jak dziura w moście, gdyż równie
doskonale poradziłby sobie bez
niej. Jeżeli chcecie, zagrajcie – tylko
zarezerwujcie sobie wcześniej kilka
wolnych godzin.
Na tym kończę pierwszą część
Przeglądu Gier Przedpotopowych.
Za miesiąc może nawet wrzucę takie, które pojawiły się około 1990
roku. Mam nadzieję, że te krótkie
opisy zachęcą Was do przyjrzenia
się wymienionym klasykom, a może nawet do sięgnięcia po któryś
z nich w ramach sprawdzenia, w co
się kiedyś grało.