PODLASKIE
Chorten w 2015 roku bardzo dobitnie zwracał uwagę na ten czynnik jeden z właścicieli małego sklepu pod Białymstokiem, opowiadając o różnicach między tą siecią a inną, zagraniczną, do której wcześniej należał. – Gdyby nie fakt, że w ostatniej chwili resztkami sił udało mi się wyrwać z jej drapieżnych szponów, to by mnie dziś tu nie było – opowiadał. – Dzięki pomocy kolegów z Chortenu stanąłem na nogi, funkcjonuję i pomnażam swoje zyski.
Z kolei podlascy spółdzielcy to niejednorodna pod względem siły grupa samodzielnych peesesów, w której najsilniejszy jest PSS Społem Białystok. Ma on też najwyższe przychody wśród wszystkich firm PSS Społem w kraju.
– To prawda – potwierdza Mieczysław Dąbrowski, prezes PSS Społem Białystok, które w 2015 roku osiągnęło ponad 360 mln zł przychodu, co dało mu 10. miejsce w Polskiej Złotej Setce Przedsiębiorstw „ Kuriera Porannego”. Żeby było ciekawiej, jest to – jak przypomina prezes – pierwsze miejsce w kraju przed spółdzielcami ze Szczecina. W dodatku przychód białostockiej firmy jest dwa razy wyższy niż szczecińskiej, mimo że Szczecin ma o 150 tys. więcej mieszkańców niż Białystok, a średnie wynagrodzenie wyższe o 1000 zł.
Dlaczego? Bo PSS Społem Białystok nie samym FMCG żyje.
Kiedy placówki PSS Społem usamodzielniały się w całej Polsce podczas transformacji gospodarczej, Białystok zostawił sobie poza sklepami spożywczymi także potężny Dom Handlowy Central i sieć barów. – Podjęliśmy kiedyś decyzję, że przestajemy poić, a zaczynamy karmić – żartuje Mieczysław Dąbrowski, wskazując na nowy trend przed laty doskonale wykorzystany przez firmę, której bary słyną w mieście i okolicy z niskich cen i prawdziwie domowego jedzenia. I ta sieć gastronomiczna rośnie, wzmacniając rynkową pozycję PSS Społem Białystok. Podobnie jak dział produktów własnych firmy – od garmażerki przez wypiek pieczywa po wyroby mięsne – które trafiają na półki w ciągle modernizowanych sklepach, z których przedsiębiorstwo zdejmuje przypiętą często do spółdzielczości łatkę przestarzałych
W porównaniu z resztą kraju, gdzie rocznie znika z mapy kilka tysięcy sklepów, podlaska średnia jest niższa, bo konkurencja jest tu mniejsza.
Andrzej Kondej, znawca rynku FMCG w Polsce, właściciel firmy Kondej Marketing badającej ten rynek.
maj 2017 Życie Handlowe
19