wkłuwają igłę do żyły, przykładają maskę do twarzy. Gdyby maluch miał możliwość przemó-wić językiem dorosłych, z pewnością gwałto-wnie zaprotestowałby wobec łamania jego wolności. To jego przywilej; jest dzieckiem i nie rozumie skutków, jakie pociągnęłaby decyzja odstąpienia od zabiegu operacyjnego. Ale ro-dzice wiedzą, że jeśli oszczędzi się mu tych przykrych doświadczeń, wówczas umrze w ciągu kilku dni.
Czy Joni zyskała więcej niż straciła? Osoby o orientacji ateistycznej lub agnostycznej mogą uśmiechnąć się z politowaniem i uznać takie przypuszczenie za tanią pociechę serwowaną ludziom, którzy doznali nieodwracalnego kale-ctwa. Ale osoby przekonane o istnieniu świata duchowego łatwo dokonają prostej kalkulacji.
Lepiej jest przeżyć nawet kilkadziesiąt lat w kalectwie i zyskać życie wieczne, niż cieszyć się przez kilkadziesiąt lat sprawnym (choć starzejącym się) ciałem, a potem stracić całą wieczność. Człowiek mający zaufanie do Boga zdolny będzie spojrzeć na jej bolesne doświa-dczenie jako jedyny sposób zawrócenia jej do Boga i urato-wania przed ostateczną zagładą. Bóg złożył wyraźne zapewnienie odnowienia ziemi i życia wiecznego w warunkach wszel-kiego dostatku i szczęścia.
Apostoł Jan napisał: I widziałem nowe niebo i nową ziemię, albowiem pierwsze niebo i pie-rwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego. I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie, albowiem pierwsze rzeczy przeminęły (Ap 21,1-4).
A jeśli komuś życie w idealnych warunkach wydaje się nieprawdopodobne, to niech zasta-nowi się, czy dobry Bóg mógłby nas okłamać? Czy Ten, który tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, miałby jakiś cel w oszuki-waniu swoich dzieci, za które zapłacił tak wielką cenę?