Magazyn Gdański Magazyn Gdański 2017 11 | Page 4

MAGAZYN GDAŃ­SKI Sopockie Impresje Od 29 października br. w Urzędzie Miasta Sopotu (I piętro) można podziwiać wspaniałe impresje petersburskiego artysty malarza Siergieja Tkaczenko. Artysta od wielu lat związany z Trójmiastem, tu – od wczesnego lata do jesieni, malował swoje obrazy. Jego sopockie pejzaże, nie raz malowane o świcie na molo, czy w upale na Monciaku zyskały sobie sympatię wielu mieszkańców i turystów, zdobiąc wnętrza instytucji oraz naszych mieszkań i domów. Polecam państwu tę wystawę. bs Płonące kolorami chryzantemy i znicze Płomienie, płomienie, płomienie, Na twarzach został ślad gorąca. Wspomnienia, wspomnienia, One nigdy nie wypalą się do końca. Siergiej Tkaczenko (z prawej) i Wojciech Fułek, fot. bs 2006 Prezydent Sopotu Jacek Karnowski 4 Artyści: prof Czesław Tumielewicz i Siergiej Tkaczenko Siedzimy przy ognisku na Prehybie w Gorcach. Górach, których księżyc i gwiazdy są, naszym zda- niem, najpiękniejsze. W pachnący świerkowy dym strzelają iskierki i gasną jak ci, których wspominamy. Od tamtej chwili minęło wiele lat, lecz iskierki tego ogniska płoną ciągle w naszej pamięci i co- rocznych zniczach zapalanych w dzień Wszystkich Świętych 1 Listopada i w Dzień Zaduszny. Już parę dni wcześniej trwa gorączkowe sprzą- tanie grobów, grabienie liści itp. Zadajemy sobie wiele trudu, żeby wyszukać najpiękniejsze chry- zantemy, wrzosy i znicze. Przecież groby naszych bliskich muszą wyglądać porządnie i kolorowo! 1 Listopada w naszej tradycji jest dniem szczególnym. Staramy się odwiedzić groby bliskich nam osób, a nie zawsze jest to łatwe. Przemierzamy często setki kilometrów, aby złożyć kwiaty i zapalić symboliczny znicz. Chcemy okazać w ten sposób naszą przyjaźń, miłość, która trwa niezmiennie. W Trójmieście odwiedzamy często parę cmentarzy. Spotykamy znajomych, przyjaciół, członków rodzi- ny, z którymi tak na co dzień nie mamy kontaktu. Stoimy złączeni wspomnieniami, zamyśleni o tych, którzy odpłynęli z tej przystani, do której nie ma już powrotu. Potem wędrujemy do miejsc, w których płoną setki światełek. W lasach Piaśnicy, w Sztutowie. Pod Pomnikiem Sybiraków, harcerzy, marynarzy, ofiar Katynia, stalinizmu i tych, którzy zginęli pod Smo- leńskiem. Takie same światełka pamięci płoną we Lwowie, Wilnie, Tarnopolu, Lidzie, Grodnie. Wszędzie tam, gdzie została cząstka naszych serc i których dotyka nasza wspólna pamięć. Pożegnaliśmy niedawno Ks. Infułata Stanisława Bogdanowicza wieloletniego proboszcza Bazyliki Mariackiej, którego pochowano w krypcie Kapłanów Archidiecezji Gdańskiej. Cześć Jego pamięci! Gdy spotykamy się przy grobach naszych redak- cyjnych kolegów – Jurka Tomaszkiewicza w Sopocie i Andrzeja Waśkiewicza w Gdańsku, zawsze ogarnia nas to odczucie straty i żalu: tak szybko odeszli, a tyle jeszcze mogli dokonać. Może jednak Tam są bardziej potrzebni? I tak to już jest z pamięcią o tych, o których upomniała się Wieczność. Jesteśmy narodem, który naprawdę w wyjątko- wy sposób stara się pielęgnować pamięć o swoich bliskich zmarłych. Jest w tym coś z mistyki. Jesteśmy pewni, że to bardzo ważne, chociaż trudno nam ubrać tę prawdę w proste słowa. Może również tkwi w nas podświadomie wiara w Śpiących Rycerzy królowej Jadwigi? Że ci, którzy odeszli są blisko nas, czuwają, by przyjść nam z pomocą w potrzebie? Nasi bliscy żyją tak długo, jak długo pamię- tamy. Póki my żyjemy… Halina Wiktor