Lego ergo sum 4th 2018/2019(clone) | Page 12

Nie był to krzyk radości, przypominał bardziej wrzask pełen paniki, strachu i bólu. Czym prędzej udałam się w kierunku, z którego dochodził. Po chwili trwającej wieki, wypełnionej próbami odnalezienia drzwi i przewracaniem się co rusz o pozostawione na podłodze rzeczy, przeszłam przez odpowiedni próg. Byli tu. Śmiali się i katowali moją przyjaciółkę.

- Juliet, uciekaj! - krzyknęła w moją stronę Kate.

Moje serce biło niczym dzwon i byłam pewna, że może to usłyszeć każdy znajdujący się w promieniu kilometra ode mnie. Mój oddech przyspieszył, a dłonie zaczęły drżeć. Mogłabym uciec, ale nogi odmawiały posłuszeństwa, sparaliżowane przez serce chcące zostać z przyjaciółką, gdy ta mnie potrzebowała.

Z prawej strony, tuż obok mojego ucha, z czyichś ust wydobył się syk przypominający węża. Był odrażający i zebrało mi się od niego na wymioty. Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować silne, spocone dłonie objęły moje nadgarstki.

Moje próby wyrwania się były nieudane do momentu, gdy w przypływie odwagi wbiłam napastnikowi kolano w krocze. Puścił mnie, ale moja wolność nie trwała długo. Z tyłu głowy poczułam mocne uderzenie. Opadłam na ziemię, lecz zanim straciłam przytomność zdążyłam jeszcze usłyszeć krzyk mojej współlokatorki. Bała się tak samo jak ja.

Gdy odzyskałam przytomność ból rozchodził się po całym moim ciele, od czubka głowy aż po końcówki palców