Kill The Fez! October 2015 | Page 35

Felieton Krótka historia ewolucji wspomaganej: od sprzątającej świnki domowej do świnki morskiej Lofney Wszyscy pamiętamy czasy, gdy męczące obowiązki domowe były przyje­ mno­ścią. Mieliśmy wtedy do pomo­ cy małych sojuszników – różowe zwie­ rzą­ tka z ogonkami w kształcie spira­ ­ lki przechadzały się po naszych ­domostwach, odkurzając dywany i  my­ jąc podłogi. Jeden malutki gen umie­ szczony pod prawym żebrem odpowia­ dał za chęć pomocy i dbanie o porządek w ich najbliższym (a z czasem także dalszym) otoczeniu. Zbyt leniwe panie domu były w ten sposób zwolnione z  nieprzyjemnych obowiązków. Oczy­ wiście proceder ten nie mógł się obyć bez odpowiedniej zapłaty, jakkolwiek mi­ ska ze Świeżą Wodą oraz garstka zia­rna dziennie absolutnie wystarczały… Do czasu. W 1746 roku nastąpił bunt, pod­ czas którego zażądano wyższych płac dla świnek. Zbulwersowani ich wyzy­skiem przedstawiciele rasy l­u­dzkiej postawili ultimatum: „Al­bo świnki-pomocnicy będą dostawać dwie garści ziarna oraz 5 szylingów na miesiąc, albo zabierzemy wszystkie do odpowie­dniego ośrodka, w którym już nigdy nie będą nikomu pomagać, tylko odpoczywać. Nie może­ my promować niespra­w iedliwych wyna­ grodzeń!”. Kobiety, dla których sprząta­ nie ogromnych posiadłości dzięki tym pożytecznym zwie­rzętom było łatwie­ jsze niż w czasach przed nastaniem ery sprzątającej świnki domowej, przystały na tę propozycję bardzo niechętnie. Wolały jednak utrzymać swoją tanią siłę roboczą oraz pozycję społeczną od wzbudzenia ogromnego ruchu przeciw wyzyskowi świnek. Dodatkowo wielu ludzi w tym okresie nie mogło sobie pozwolić na sprzątaczy gatunku homo sapiens, więc ci, których było stać na świnki, nie odma­ w iali im niczego. Przez wiele lat nie doszło już do żadne­ go buntu. Świnki pracowały w spoko­ ju, a panie domu nie przepracowywały swoich delikatnych dłoni. W roku 1800 nastąpił przełom w  nau­ ce. Absolwent Studium Matematy­cznoPrzyrodniczego w Algierii Północnej, habilitowany nie-doktor Zykfryd Zonk dożył sędziwego wieku 87 lat, co czyniło go automatycznie guru w dziedzinie, którą studiował. Jego specjalnością było klonowanie drobnych roślin takich jak ryż lub banany. Napisał o ich ewolu­ cji trzy monografie, które w przeciągu kilku tygodni od wydania każdej z nich stały się prawdziwymi hitami w śro­ dowisku biologów. Zykfryd stwierdził, że trzymanie dużej i różowej świnki w domu jest niewygodne, ponieważ nie każdego stać na miękkie łóżko z balda­ chimem, a jedynie na takich te zwierzęta naprawdę wypoczywały. Aby rozwiązać ten problem, postanowił zmienić gene­ tykę świnek, wykorzystując w tym celu swoje badania nad roślinami i  łącząc je z badaniami nad szczurami, auto­ rstwa swego amerykańskiego przyja­ ciela z  Rats University of Atlanta, szczurołapa Michaela Jacka. 35