Kill The Fez! March 2014 | Page 11

nozdrzami. Powaga jego pyska była wstrząsająca. – O czym myślisz? – spytała poważnie Harcerka. – Wyobraź sobie – rzekł głosem lekko nieobecnym. – Wyobraź s ­ obie… Zielone krewe­ ki… Zie­ t lone krewetki, tańczące nad Wielkim Kanionem na cienkiej l ­ inie… Krewetki tańczące ­ za-czę, c wymachujące swoimi krótkimi odnóżami, w których dzierżą małe, szeleszczące marakasy. Wyobraź sobie, że każda podkręca swojego długiego wąsa i poprawia sombrero na głowie. Czy nie jest to metafora ludzkiego życia? Harcerka odczuła niesamo­ witą pustkę w swej duszy, gdy odkryła, że na to pytanie odpo­ wiedzieć ­ ijak nie umie. Fakty­ n cznie, poczuła się jak krewetka, tkwiąca nad przepaścią, próbu­ jąca wciąż tańcząc, podkręcić wąsa, a  ­ arazem nie wypaść z z ­ arakasowego rytmu. m Życie z Jeleniem jest jak taniec na linie. Chwiejne i niestabilne. A ­ czkolwiek szalenie interesujące. To byłby koniec tej kró­ kiej t i  bezsensownej bajeczki, gdyż Harcerka zgubiła notesik z ­ yta­ ami ­ elenia. c t J * W jej wersji. Jego wersja jest o  wiele barwniejsza, pełna nie­ realnych szczegółów, spoj­ zenia, r czymi, spotkań bitew z przerażającymi na tajemni­ kobietami w beretach  (!), tragicznych walk, wzruszających śmierci i wielu, wielu innych. I oczywiście kończy się to tym, że to on upolował ją. ** Gdyby był kotem lub żółwiem, z  miejsca zostałby zaciągnięty przed ołtarz do samego ojca biskupa i  spętany węzłem małżeńskim, po­ tem zaś osadzony w wieży i przezna­ czony tylko dla jej oczu. *** Lista dosyć skrócona z powodu ograniczeń miejsca. 11