Kill The Fez! April 2017 | Page 38

PROZA Na kozetce Polly W tym miejscu miał się znaleźć tekst, który w planach wydawał się dobry. Jeśli ktoś pamięta „Bajkę o rycerzu do poświęceń gotowym” to przyznam się, że pla- nowałam kontynuację. „Bajkę o tym, jak rycerz do poświęceń gotowy stał się królem z problemami”. Mniej więcej. Miała się tam pojawić wyemancypowana księżniczka, która w zasadzie sama mogła pokonać smoka, ale jej się nie chciało. Strajkujące krasnoludy, wznoszące hasła o równości i wolności, a zarazem wyganiające ludzi z kopalń. Pozew od smoków za zabójstwo. Z tym miał się mierzyć biedny Rycerz. Niestety wena to rzecz wredna. Pomysł krążył mi dookoła głowy, złośliwie się na- igrawając. Szturchał i atakował w najmniej odpowiednich momentach, ale nigdy nie przybrał właściwej formy. Inspiracja nadeszła z pracy. Pracuję w gabinecie psychologicznym, na recepcji, jednak gabinet jest gabinet, nieprawdaż? Pani się nie boi, z przymusu musiałem zostać wegetarianinem, że sobie tak zażartuję. Dieta wyłącznie owcza, cza­ sami w grę wchodzi wołowina, praw­ da. Skończyłem już terapię w tym za­ kresie, a do jej kontynuacji polecono mi panią. W ogóle to chciałem podziękować, że zgodziła się pani na przyjmowanie w   t ych ruinach, istocie moich gaba­ 38 rytów ciężko się zmieścić w klasycz­ nym gabinecie. Raz próbowałem i mu­ siałem zapłacić za remont. A wbrew temu, co opisują ci mądrale w swoich księgach, jak ten no, Jan Romuald, czy jak mu tam… nie śpimy na pieniądzach. Na pewno nie tak wielkich. O czym to ja miałem? A, tak. Moje problemy. Ostatnimi czasy świat się zmienił, wie pani. Taki smok jak ja ma