OPIS OBRAZU
Misternie zbudowany obraz Tadeusza Kantora to wieloelementowa, niezwykle dynamiczna kompozycja zbudowana ze zmultiplikowanych brył geometrycznych. W centrum kompozycji autor umieścił górującą, wertykalną bryłę o „ człekokształtnej” formie. Sylweta nie jest jednorodna, odchodzą od niej liczne kryształowe wypustki. Forma połączona jest ze stożkowatą, rozłożystą figurą po prawej stronie, która jeszcze silniej udynamicznia strukturę obrazu swoja asymetryczną pozycją. Najsilniejszym środkiem wyrazu staje się gruba, rysunkowa linia. Patrząc wnikliwie na kompozycję zaprojektowaną przez Kantora, stopniowo uwidacznia się nam zamysł artysty. Dwie kontrastowe płaszczyzny – w tle oraz pod opisywaną figurą, sugerują ujętą w sposób syntetyczny, ascetyczną przestrzeń. Urozmaicają ją barwne geometryczne struktury przy lewej krawędzi płótna. Nasycenie różnorodności kierunków w obrazie wydaje się być celowym zamierzeniem poszukiwania wyrażenia każdej możliwości napięć. Nie sposób policzyć dynamicznych linii wyznaczanych przez zgeometryzowane bryły.
Powstała w 1949 roku kompozycja jest jedną z pierwszych stworzonych po radykalnym przewrocie w stylu artysty. By rozszyfrować zawiłą konstrukcję z płótna, należy cofnąć się w czasie i miejscu, do Paryża w 1947 roku. Trzydziestodwuletni Kantor wyjechał na kilkumiesięczne stypendium do Francji, gdzie miał szansę ćwiczyć rozwijane przez siebie kolorystyczne, nawiązujące do kubizmu malarstwo. Doświadczony wojną twórca wiedział jednak, że tradycyjne( przedwojenne) zabiegi plastyczne nie są w stanie przekazać stanu ducha, w którym znajdował złamany traumą człowiek. Pisał: To czas wojny i panów świata sprawił, że straciłem, jak wielu, zaufanie do owego dawnego wizerunku o wspaniale uformowanych kształtach. Intensywną pracę przeplatały liczne wizyty artysty w muzeach i na wystawach. Szczególne wrażenie na młodym twórcy wywarło zetknięcie z dziełami niepokornego surrealisty Roberta Matty. Podobieństwo w plastyce polskiego i hiszpańskiego plastyka świadczy o niewątpliwej inspiracji Kantora, jego dzieło jednak, jak wszystkie jego wybitne dokonania, wyraża dogłębną, osobistą analizę kondycji duchowej świata. Niemałe więc znaczenie dla podobnych, metaforycznych konstrukcji miała także inna paryska inspiracja – wizyty w Muzeum Nauki. Pod wpływem analizy obrazu pod mikroskopem, Kantor skonstatował, że prawdziwy sens sztuki leży nie w reprodukowaniu rzeczywistości, lecz dogłębnym oddawaniu sensu egzystencji.
Porównując dzieło z 1949 roku z innymi pracami z tego okresu, nazywanego „ metaforycznym” zauważamy podobieństwo w zastosowanych formach. Kantor stworzył pewien „ moduł”, formę prezentacji przestrzeni, którą wyrażać miała stożkowata lub parasolowata bryła. Baczne oko plastyka dostrzegło w nich możliwości wyrażenia szczególnych napięć między kształtami, pozornie nieuchwytnym materialnie otoczeniem a ruchomymi przedmiotami. Przestrzeń parasolowata – gwałtowne uwidocznienie napięć dało możliwość twórcy wyrażenia niespotykanych wcześniej, nawet w polskich próbach kubizmu, napięć. Przedmiot ten, który kilka dekad później miał po raz kolejny odgrywać główną rolę w plastyce artysty, miał dla niego szczególne znaczenie. Od końca wojny z fascynacją i pietyzmem Kantor kolekcjonował stare parasole. Wspominał: właściwie chodziło mi o sam szkielet drutów […]. Wybuchały [ one ] swymi szkieletami jak fajerwerki. Struktury Kantora stały się unaocznionym wirem, ruchem, pod wpływem którego uginały się niepokojące antropomorficzne sylwety. Wieloznaczność kierunków w przypadku krakowskiego mistrza nie jest jedynie formalistycznym zabiegiem, bezładnym chaosem oddającym burzliwe emocje. Pierwszy powojenny etap działalności Kantora, związany z rozliczaniem traumy i przepracowaniem wojny zawierał liczne refleksje i urywki wspomnień koszmaru. Nasycenie ruchem kompozycji i zdegradowanie postaci do niepokojącej bryły stało się więc wyrazem poczucia własnej wartości przez poddanego represjom człowieka. Ludzka istota ukazana przez Kantora jest, jak sugerują odautorskie nazwy: „ wydrążony”, „ obandażowany”, „ porażony”, „ zgalwanizowany i sparaliżowany”. Dla twórcy radykalne połączenie techniki i nauki ze sztuką mogło dać nadzieję na pogodzenie się z przeszłością. Dziełom Kantora – jak pisał Lech Stangret – pełnym porażonych kalek i hybryd towarzyszyła atmosfera samotności i osaczenia.
47