Goodnight Mister Tom Polish translation Goodnight Mister Tom in Polish chapters 8 & 9 | Page 3
Willie usiadł do śniadania w czystej szarej koszuli i w golfie, w
wyprasowanych spodenkach i wypolerowanych butach. Wpatrywał się gdzieś w
cmentarz. Za oknem był szary dzień.
- Jedz chłopcze. Zaraz idziesz do szkoły. – Powiedział Tom, kładąc na stole
papierową torebkę z dwoma jabłkami i kanapką z jajkiem.
- Na lancz jak będziesz chciał możesz przyjść do domu, lub zjeść w szkole. Weź
ze sobą czapkę i kalosze. Zanosi się na deszcz. - Zdjął z szafki kartkę z imieniem
Williama i podał mu ją.
Szli razem przez pole Dobbsów, Tom stanął przy furtce i pozwolił Williamowi
pójść samemu dróżką do szkoły. Zach siedział na zdezolowanej bramce
Maluchów czekając na niego. Willie przywitał się z nim i odwrócił się w kierunku
Toma. Pomachali do siebie i nagle Sammy wystrzelił w kierunku chłopców.
- Samuel, - powiedział Tom stanowczo.
- Do nogi! – zatrzymał się, spojrzał na swojego pana i wrócił do niego. Tom
podniósł go i obaj patrzyli na chłopców znikających za rogiem.
George i bliźniaczki stali w tłumie obok budynku szkoły. Dwa stare
samochody podjechały z ósemką dzieci i dwoma zatroskanymi matkami.
- Powiedziałbym, - powiedział Zach. – Jest ich tam zbyt dużo, prawda?
- Zwykle tak się nie jeździ, - powiedziała Carrie.
- Muszą mieć dodatkowego nauczyciela, - dodała jej siostra.
- I, - powiedział George, - musimy dzielić szkołę z katolikami. Będziemy się uczyć
na zmiany. Popatrzcie! – i pokazał w kierunku dwóch zakonnic otoczonych
tłumem dzieci.
- Jeżeli tak zostanie to nie nauczymy się zbyt dużo, - i uśmiechnął się z rozkoszą.
Piątka dzieci weszła razem do sali. Zasłony zaciemniające były starannie
zwinięte i wyróżniały się na tle jasnozielonych ścian i drewnianych listw
przypodłogowych. Pan Bush siedział po turecku z małymi dziećmi na
drewnianej lśniącej podłodze. Starsze dzieci siedziały na krzesełkach
3