Gazeta Ubezpieczeniowa - wydanie elektroniczne nr 38-2015 | Page 3
Gazeta Ubezpieczeniowa nr 38 (858) 22–28 września 2015
www.gu.com.pl
RYNEK I NOWE TECHNOLOGIE
3
OFERTA MASOWA ALBO INDYWIDUALNA
Koniec ery industrialnej
w ubezpieczeniach?
Klienci z wchodzącego na rynek pokolenia Y oczekują indywidualnego
podejścia, również w zakresie oferty ubezpieczycieli. Są gotowi zapłacić za
Jarosław
produkty dopasowane do ich indywidualnych potrzeb. Tymczasem firmy Tomasz
Kotecki
Bucoń
ubezpieczeniowe ostatnie lata spędziły pracując nad obniżką kosztów
ogodzenie tych sprzecznych – przede wszystkim poprzez standaryzację procesów i, tym samym, trwający wiele tygodni i pochłatrendów to wyzwanie dla produktów. Nie są gotowe na tworzenie ich dla wąskiego grona odbiorców niający duże zasoby. Firmy ubezrynku. Nowe rozwiązania – nastawiły się na masowość.
pieczeniowe, które nauczyły się
P
IT wspierają tworzenie produktów
dla niewielkich grup w tani i efektywny sposób. W ubezpieczeniach, podobnie jak wcześniej
w innych branżach, narzędzia pozwalają już na przejście z epoki
industrialnej masowości do naprawdę indywidualnej oferty. Nie
wszyscy jednak odważają się jeszcze po takie narzędzia sięgać.
W pogoni
za obniżeniem kosztów
Kiedy Ford rozpoczynał produkcję modelu T w 1908 r., koszt
wytworzenia jednego egzemplarza wynosił około 950 dolarów,
a progi fabryki Forda opuszczało
ok. 10 000 samochodów rocznie.
W ciągu 16 lat produkcji Ford T
niemal się nie zmienił, ale koszt jego wytworzenia spadł poniżej 300
dol. za egzemplarz, przy skali produkcji przekraczającej 2 mln
sztuk rocznie. Ponad 100 lat później na rynku ubezpieczeń widzimy podobne jak w fabryce Forda
zjawiska. Najlepsi europejscy
ubezpieczyciele osiągają „cost per
policy” (koszty z wyłączeniem
prowizji, ubezpieczenia samochodów) poniżej 30 euro, ale są też
tacy, którzy nadal wydają na jedną
polisę niemal 90 euro. Ford w pogoni za obniżaniem kosztu posunął się nawet do oferowania swego
produktu tylko w jednym kolorze
(czarnym). Czy ubezpieczyciele
idą tą samą drogą?
Procesy vs. ludzie
Masowe procesy, które perfekcyjnie i wydajnie dostarczają
nam wiele produktów i dzięki
którym ceny wielu dóbr spadły
wielokrotnie, zakradły się też
do ubezpieczeń. Ubezpieczyciele obniżają koszty, ale jednocześnie zabijają zindywidualizowane podejście do klienta, wymuszając masowość i standaryzację
swoich produktów. Ubezpieczenia się uprzemysłowiły, ale jednocześnie przestały być unikalne. Coraz rzadziej na rynku
można znaleźć produkty, które
są stworzone z myślą o konkretnej, niewielkiej grupie docelowej, odpowiadające na specyficzne potrzeby w konkretnym miejscu i czasie. Tylko czy klienci
i pracownicy firm ubezpieczeniowych odnajdują się w tym
świecie, czy dobrze czują się jako
elementy masowego procesu?
Procesy. To słowo powtarzane
jak mantra w chyba każdej firmie
ubezpieczeniowej. Doskonałe wyniki firm produkcyjnych i logistycznych, które dużo uwagi poświęciły zwiększaniu efektywności
swoich pracowników, spowodowały, że trudno dziś wyobrazić sobie
zarządzanie jakąkolwiek firmą bez
dobrze określonych wytycznych
dla każdego uczestnika procesu.
Presja optymalizacji wymusiła
również na ubezpieczycielach
odchudzenie administracji, ujednolicenie oferty produktowej czy
wreszcie scentralizowanie informacji, przy wyodrębnieniu zespołów specjalistów dla określonych
zadań. Branża ubezpieczeniowa
jest środowiskiem szczególnie
skomplikowanym, chociażby ze
względu na liczne regulacje i instytucje nadzoru, a także na specyficzne rozdarcie – jednoczesną
współpracę (operacyjną) i rozdzielenie (prawne) działów życiowych
i majątkowych.
W rezultacie zakłady ubezpieczeń wpadły w proceduralną pułapkę. Potężny system centralny,
który raz, ale kosztownie, został
dostosowany do specyficznych
potrzeb ubezpieczyciela, usztywnia się na długie lata. Z samej
swojej filozofii centralizowania
reguł i danych, pozwala na bardzo wiele, ale ni