Gazeta Ubezpieczeniowa - prenumerata nr 21/2014 | Page 2

www.gu.com.pl Gazeta Ubezpieczeniowa nr 21 (789) 27 maja 2014 BROKER 2 „Klient, ubezpieczyciel, regulator – wyzwania dla rynku” – skąd temat tegorocznego Kongresu? ROZWAŻANIA PRZED XVII KONGRESEM BROKERÓW Konsument – tak, konsumeryzm – nie! ieskrępowany regułami rozwój powodował bowiem zbyt duże koszty społeczne, a regulacja doprowadziła gospodarkę do ruiny i w konsekwencji do biedy i upodlenia całych narodów. N Stąd też chciałbym zaproponować na tegorocznym Kongresie dyskusję, w jaki sposób procesy zachodzące na naszym rynku – cykle koniunktury, rozwój produktów ubezpieczeniowych czy też sposób ich dystrybucji, oddziałują na odbiorcę usługi, a przede wszystkim, w jaki sposób regulacje prawne powinny wytyczać ramy współczesnej działalności ubezpieczeniowej. Obserwowany dzisiaj rozkwit idei ochrony konsumentów następuje przede wszystkim w gospodarkach rozwiniętych. Krocząc przez lata ścieżką ciągłego rozwoju, odchodzą one coraz bardziej od liberalizmu w kierunku gospodarki regulowanej. Wzrost zamożności społeczeństw powoduje, że coraz więcej ludzi ma coś do stracenia i coraz boleśniej ewentualną stratę odczuwa. Dodatkowymi impulsami są kryzysy, które legitymują konsumeryzm. Naturalną konsekwencją jest to, że ochrona interesów coraz większej ilości obywateli staje się ciekawą alternatywą polityczną. Jednak kontynuacja tej „pełzającej rewolucji” prowadzi nieuchronnie do „przechyłu wahadła” w stronę gospodarki regulowanej. Tymczasem istotą rozwoju gospodarczego jest konkurencja w walce o klienta. Dziś nie sposób sobie oczywiście wyobrazić, że gospodarka funkcjonuje bez ochrony konsumenta, postrzeganego jako słabsza strona. Moim zdaniem konsumeryzm nie może stanowić jedynego kryterium kształtującego rzeczywistość gospodarczą, gdyż tak samo jak socjalizm dla robotników, tak konsumeryzm dla konsumentów prowadzi w konsekwencji do pogorszenia ich sytuacji. W jaki sposób dotyczy to rynku usług brokerskich? Ostatnia akcja „deregulacyjna” w Polsce, w odniesieniu do zawodu brokera, pokazała bardzo wyraźnie, jak pod hasłem polepszenia sytuacji konsumentów nastąpiło pogorszenie tejże. Otwarcia zawodu praktycznie nie ma (gdyż z oczywistych względów być go nie może), ale „chociaż” obniżono cenzus doświadczenia zawodowego do dwóch lat, wydłużając możliwość jego nabycia do lat ośmiu. A zwolnienie z egzaminu można Rozwój każdej gałęzi gospodarki zależy od sposobu jej regulacji. Zarówno historyczne doświadczenia jak i logika podpowiadają nam, że skrajny liberalizm (taki jak w początkach kapitalizmu) daje najlepsze pole do tegoż rozwoju, natomiast skrajna regulacja (tak jak w socjalizmie) powoduje marazm i stagnację. Wbrew wszelkim uzasadnieniom zwolenników obu teorii, nie udało się na razie żadnej z tych skrajnych idei zastosować z sukcesem w praktyce. uzyskać pracując 5 lat jako asystent brokera. Ustawodawca uznał więc, że jako konsument będę „czuł się pewniej”, będąc obsługiwany przez brokera, który po dwóch latach jakiejkolwiek pracy w ubezpieczeniach i sześcioletniej przerwie, zdał egzamin i wykonuje czynności brokerskie. Jeszcze lepiej zadba o moje interesy ubezpieczeniowe asystent brokera, który wykonując de facto pracę brokera, przez 5 lat nie był w stanie zdać egzaminu. Aha, i jeszcze zniesiono obowiązek szkoleń zawodowych. Odnosząc się do zastosowanych rozwiązań, z punktu widzenia osób wykonujących zawód brokera, deregulację z jednej strony należałoby ocenić pozytywnie. Zniesienie obowiązkowych szkoleń z naddatkiem kompensuje nieistotne w skali branży ułatwienia model przyjęty w dyrektywie umożliwia brokerowi działanie jako pośrednik zależny bądź niezależny) oraz przekazanie informacji o istotnych cechach produktu, czy też o wynagrodzeniu, to najważniejsze kierunki projektowanych zmian. A przecież klient co do zasady swojego pośrednika zna i nie potrzebuje pogłębionych informacji o nim. Z kolei „ciekawscy” i tak się dopytają bez względu na zapisy dyrektywy. Dokument przedstawiający istotne cechy produktu, prawidłowo sporządzony zgodnie z prawem, właściwie nie może różnić się od o.w.u. Nastąpi więc kolejny zalew informacji pisanych „drobnym druczkiem”, których w konsekwencji nikt nie będzie czytał. A wynagrodzenie – no cóż, jeżeli w dzisiejszych czasach ktoś uważa, że należ y konsumentowi dodatkowo Albo dealer samochodów? Oczywiście że nie – a więc dlaczego miałoby konsumenta interesować, ile zarabia pośrednik w ubezpieczeniach – ubezpieczenie ma być przede wszystkim odpowiednie co do przedmiotu i zakresu, a kosztować ma tyle, ile klient chce zapłacić. Poza tym, jak już wspomniałem wyżej – „ciekawski” i tak zapyta... Jak SPBUiR zamierza działać w obecnej sytuacji? Obecna sytuacja w zakresie planowanych rozwiązań prawnych w zakresie pośrednictwa ubezpieczeniowego powoduje, że rozpoczynająca się w tym roku nowa 3-letnia kadencja zarządu Stowarzyszenia siłą rzeczy upłynie pod znakiem działań w obszarze legislacji. Główny wysiłek Stowarzyszenia w najbliższym czasie będzie musiał być skierowany na działania Jestem przekonany, że jako środowisko jesteśmy w stanie wypracować wspólne, jednolite stanowisko wobec proponowanych zmian. W ostatecznym rozrachunku nowa rzeczywistość może zadecydować o „być albo nie być” większej części z nas. w dostępie do zawodu. Z drugiej strony z punktu widzenia celu, z pewnością efekt jest odwrotny do zamierzonego. Na to wszystko nakłada się jeszcze niebezpieczeństwo obniżenia jakości usług brokerskich, co nie jest już obojętne zarówno dla konsumenta, jak i całej brokerskiej grupy zawodowej. Dlatego też podkreślam zdecydowanie, że dla gospodarki narodowej efekt ekonomiczny „otwarcia zawodu” jest żaden, natomiast co do szkoleń to jestem dziwnie spokojny o to, że brokerzy jako grupa zawodowa sami rozumieją potrzebę samokształcenia i żadne przepisy ani nam w tym nie pomogą, ani nie zaszkodzą. Podsumowując, wydaje mi się, że deregulacja zawodu brokera była procesem nieco chaotycznym i bez konkretnego planu. Pomysły związane z nową dyrektywą europejską o pośrednictwie zmierzają z kolei przede wszystkim do tego, aby konsumenta właściwie poinformować. Poszerzone obowiązki informacyjne związane z charakterem działania pośrednika (przypomnijmy, że tłumaczyć, że jeżeli broker nie pobiera od niego wynagrodzenia, to nie pracuje za darmo, ale za prowizję, wypłacaną z jego składki, to po prostu obraża nas wszystkich, jako ludzi, traktując nas jak bezrozumną masę. A wysokość wynagrodzenia? Ostatnio usłyszałem tezę, że konsument chciałby wiedzieć, gdzie idą jego pieniądze. Nieprawda! To właśnie tego typu myślenie prowadzi nas do konsumerycznych absurdów. Konsument chce kupić jak najlepszy towar za jak najlepszą cenę. Najważniejsze jest jednak to, że konsument chce mieć wybór co do sposobu, w jaki chce to zrobić. Na szczęście w naszej branży kanałów dystrybucji jest kilka i klient może sobie swobodnie wybrać opcję, która mu najbardziej odpowiada. Jeżeli uwaga konsumenta skupi się na prowizji pośrednika, to oczywiście straci on z oczu to, co jest najważniejsze – czyli cechy produktu, które są dla niego przydatne. Tak naprawdę większość obrotu towarami i usługami na pośrednictwie się opiera – czy chcemy wiedzieć, jaką marżę na produkty ma supermarket? związane z promowaniem naszych argumentów zarówno na gruncie europejskim, jak i krajowym. Odniosę się do myśli przewodniej – konsument tak, konsumeryzm nie. O to przede wszystkim chodzi. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że podstawowym celem i gwarantem sukcesu każdego pośrednika jest oparcie działania na korzyści, którą odnosi klient. Prawidłowe mechanizmy chroniące konsumenta są więc jak najbardziej również w naszym, brokerskim, interesie. Wysiłek legislatorów powinien być skierowany na to, aby odpowiednio uregulować zasady wykonywania danej działalności w obszarach, na które konsument wpływu nie ma, a więc przede wszystkim wypracować mechanizmy bezpieczeństwa finansowego podmiotów oferujących usługi ubezpieczeniowe oraz uniemożliwiające działania niezgodne z prawem. Jednak współczesny konsumeryzm idzie w kompletnie przeciwnym kierunku. Proponowane zmiany w największym stopniu dotyczą obszaru, który w ogóle nie powinien być regulowany, gdyż jest to obszar, na który konsument ma wpływ i to on powinien mieć prawo samodzielnie zdecydować o sposobie postępowania. Droga, którą dzisiaj wytyczają współcześni konsumeryści, prowadzi na skraj przepaści. Jeżeli utrzymamy ten kierunek, to kiedyś niestety postąpimy o jeden krok za daleko... Nie ulega więc dla nas żadnej wątpliwości, że optymalnym rozwiązaniem byłoby odejście od obecnego kierunku zmian i skierowanie uwagi na eliminację występujących na rynku nieprawidłowości. Z jednej strony wyposażony w odpowiednie instrumenty prawne nadzór, a drugiej strony silny samorząd, który wypracowuje zasady wykonywania zawodu, obowiązujące wszystkich brokerów w kontaktach wewnętrznych, jak też w kontaktach zewnętrznych z klientami i ubezpieczycielami. Również kampania promująca zawód brokera jako zawód zaufania publicznego jest jednym z elementów, które tworzą naszą prawno-gospodarczą wizję brokera w przyszłości. Jestem przekonany, że jako środowisko jesteśmy w stanie wypracować wspólne, jednolite stanowisko wobec proponowanych zmian. W ostatecznym rozrachunku nowa rzeczywistość może zadecydować o „być albo nie być” większej części z nas. A przecież przez kilkanaście lat pracy brokerskiej osiągnęliśmy stan, w którym większość biznesu korporacyjnego korzysta z usług brokera, bardzo często przy nieprzychylnym otoczeniu. Jest to poważny dorobek zarówno całego środowiska, jak i każdego z nas – fachowca w swojej dziedzinie. Dziś nieprzemyślane idee konsumeryzmu zagrażają temu dorobkowi. Jako osoby wykonujące zawód brokera ubezpieczeniowego i reasekuracyjnego, będziemy musieli w najbliższych miesiącach wspólnie pracować nad sformułowaniem i forsowaniem naszej argumentacji. Wierzę, że w ostatecznym rozrachunku wszyscy na tym zyskają – i klienci, i ubezpieczyciele, i regulatorzy – a jeżeli tak, to zyskamy również my, brokerzy. Łukasz Zoń prezes zarządu Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ube zpieczeniowych i Reasekuracyjnych