Teatr / RECENZJA
T
Niemcy, Żydzi, Polacy.
Bydgoszczanie
Wyposażenie sceny ograniczone zostało do
minimum: wysokie regały z metalowymi,
pordzewiałymi pudłami. Archiwum, kompendium bydgoskich losów. Kolejni bohaterowie wyciągają z nich miniwehikuły czasu;
przedmioty, które każą im wcielić się w postać
z bydgoskiej historii; uruchomić noszoną
w sobie drugą osobowość, o istnieniu której
nie mieli pojęcia. Są one bodźcem do uchylenia rąbka przeszłości miasta nad Brdą.
Całość projektu Historii bydgoskich zaplanowana została na pięć krótkich wystąpień jednego aktora (Albrecht, Maszyna ping, Łuczniczka,
Wieczna Bydgoszcz oraz Kazimierz Wielki).
Jednak każdy ze spektakli składa się jedynie
z trzech z nich, dając w ten sposób godzinną
lekcję dziejów Bydgoszczy w dowolnie przez stawia młodą, nagą kobietę, napinającą cięciwę łuku. Pomniejszona kopia Łuczniczki
widza wybranym wariancie.
prezentowana była na wystawie w Bydgoszczy
Artur Pałyga (autor tekstu) i Paweł Łysak w 1910 r. Wtedy bydgoski bankier żydow(reżyser) jako pierwszego bohatera przed- skiego pochodzenia, filantrop, Lewin Louis
stawiają Albrechta von Alvenslebena ( Jakub Aronsohn, postanowił sprowadzić do miasta
Ulewicz). Grany przez niego mieszkaniec jego oryginał. Obecnie pomnik stoi w parulicy Pogodnej wybiera się na spacer w upal- ku Jana Kochanowskiego, naprzeciw Teatru
ny dzień, prowadzi go GPS. Skwar budzi Polskiego. Bydgoska figura ma również cztew nim Niemca – Ulewicz wyjmuje z meta- ry kopie, wszystkie zlokalizowane na terenie
lowej skrzyni mundur essesmański. Wyso- Niemiec (Coburg, Berlin, Heringsdorf oraz
ko urodzony przyszły adiutant Himmlera Wilhelmshaven). Mieczysław Franaszek odzyskał w Bydgoszczy złą sławę, uczestnicząc grywa rolę skrzypka o dziwnym marzeniu:
w morderstwie sześćdziesięciu mieszkańców chce być Żydem, bo chce być kimś. Pokazuje
Ostromecka. Ale o tym się ze spektaklu nie widzom historyczne fotografie nieistniejądowiemy. Dowiemy się natomiast o tym, cych już bydgoskich synagog i ubolewa nad
że jego niemiecki ojciec został zesłany do tym, że zostało z nich tylko kilka kamieni.
Dachau, a sam bohater walczy z kryzysem toż- Te kamienie, tak samo jak posąg łuczniczkisamości, podejrzewając biologicznego rodzi- golaski, są jedynymi śladami po Żydach
ca (bliżej nieznanego Hiszpana, Rodrigueza) w Bydgoszczy, a bez nich miasto traci na
o pochodzenie żydowskie. Dlatego karie- wartości.
ra bohatera w SS zakończyła się bardzo
szybko – odkryto, że jego matka jest Polką, Kazimierza Wielkiego przedstawiać nie trzeba. Zaznaczyć jednak warto, że ówczesny
a Alvensleben jedynie się nim opiekuje.
władca Polski miał wiele kochanek, słynął
Łuczniczka to posąg autorstwa niemieckiego z bujnego życia erotycznego i braku prawowirzeźbiarza, Ferdinanda Lepcke. Figura przed- tego następcy tronu. W monodramie poświęconym jego osobie, postać króla ujawnia się za
fot. Marta Ankiersztejn
rzy dwudziestominutowe monodramy składają się na spektakl
opowiadający o Bydgoszczy, tej
dawnej, jak i tej współczesnej, wielopoziomowej. Przekrojowo ilustrują społeczność bydgoską, ukazując jej aktualność
w odniesieniu do dawności. Szkoda tylko,
że więcej tu Niemców i Żydów niż Polaków.
sprawą rosyjskiej prostytutki (?) (Małgorzata
Trofimiuk), która niemal każdą wypowiedź
dotyczącą seksu zapija wódką z plastikowego
kubeczka, mówiąc, że „bez wódki się nie da”.
Podsumujmy. Tekst jest pierwszorzędny, reżyseria świetna. Scenografia minimalistycznie
fantastyczna, pozostawia szerokie pole interpretacyjne, nie zagłusza przekazu aktorskiego.
Muzyka doskonale buduje napięcie, a o fenomenalnej grze bydgoskich aktorów nie na
darmo rozpisują się pisma branżowe. Można
pytać, po co tu tylu Żydów i Niemców i dlaczego Polacy są na marginesie sztuki. Można
twierdzić, że właśnie w ten sposób spektakl
pokazuje za