RECENZJA / Książka
W
Burzliwy sezon Geralta
iedźmin powrócił! To wydarzenie wstrząsnęło polską fantastyką w 2013 roku. Jedni uznali
Sezon Burz za kolejne arcydzieło polskiej
literatury, inni – za gniot, którym Sapkowski chciał zgarnąć haracz od popularności
serii gier komputerowych Wiedźmin. Jak
książka wygląda w praktyce?
Powroty zawsze bywają kontrowersyjne, tym
bardziej, gdy chodzi o tak kultową serię, jak
saga Wiedźmina. Wydanie po dłuższym czasie kolejnej książki o przygodach pogromcy
potworów Geralta, jego wiernego kompana –
barda Jaskiera i innych znanych czytelnikom
bohaterów od początku nastręczało wielu
pytań: czy autor uwzględni wątki z gier, czy
będzie to kontynuacja poprzednich części,
czy książka da więcej odpowiedzi na dotychczasowe wątki, czy też może postawi jeszcze
więcej pytań. I wreszcie najważniejsze – czy
będzie udana?
lokalnego przestępczego lorda, gdzie napięcie w trakcie negocjacji ciągle rośnie; intrygę
mającą na celu przejęcie tronu, a także radosną, niemal karczemną, bijatykę. Wątki te, co
prawda składają się w jedną całość, jednak co
jakiś czas odnosi się wrażenie, że są do książki
wplecione trochę “na siłę”, gdyż autor koniecznie chciał je wszystkie wykorzystać. Być może
lepszą formą do tego byłby zbiór opowiadań.
Kolejnym niepotrzebnym elementem było
poruszenie problemów politycznych, przez
co powieść nabrała drugiego tła (np. dyskusja
o aborcji). Uczyniło to książkę miejscami nienaturalnie sztywną. Przeszkadzać może także
sympatia autora do języków germańskich.
Liczba zapożyczeń z niemieckiego jest po
prostu za duża i niezgrabnie wkomponowana.
Geralt wychodzi także cało z każdej opresji
i sprawia wrażenie moralnie poprawniejszego, niż było to w poprzednich częściach, co
w połączeniu ze stosunkowo spokojną scenografią (zbliżający się ślub króla zamiast wojen)
tworzy powieść mniej mroczną niż pozostałe
książki o Geralcie.
Czy są to jednak wady, które zmieniają końcowy odbiór dzieła Sapkowskiego? Moim
zdaniem nie. To wciąż ten sam Geralt, ten
sam Jaskier, ta sama Yennefer i, co najważniejsze, ten sa H