RECENZJA / Muzyka
Z
Pafarazzi Prywatny Beef
niecierpliwością czekałem na premierę
tego albumu. Paf to jeden z bardziej
znanych i zdolniejszych raperów,
którzy działają w Bydgoszczy. Jego poprzednia
płyta, Towar spod lady, narobiła w środowisku
sporo szumu i ustawiła wysoko poprzeczkę.
Nic więc dziwnego, że na Prywatny Beef
miałem wręcz wilczy apetyt. I mogę powiedzieć z ręką na sercu: warto było czekać.
Płyta jest krótka, dostajemy raptem dwanaście utworów. Jest to jednak w tym
wypadku duża zaleta. Na albumie nie ma
niepotrzebnych przerywników, czy też kawałków robionych tylko po to, żeby sztucznie
wydłużyć całość. Pafarazzi daje z siebie
sto procent tworząc teksty, które zapadają
w pamięć. Na dłużej zostaną ze mną Sam
zrobię to, tak bardzo życiowy Bydgoski stan
umysłu czy mistrzowskie Dobre miejsce.
I jeszcze mój osobisty faworyt, Jak mistrz,
kawałek, który puszczę sobie jako pierwszy
po obronie licencjatu. Za podkłady na
Prywatnym Beefie odpowiadają: Oer, SiwySiwek,
Mr.Ed, Brudny Wosk, Fantom, Bartas i Złote
16
Twarze. Panowie dostarczyli produkcje, na których gospodarz odnajduje
się bez większych problemów. Wszystko to
soczyste, klasyczne bity,
które szczególnie pokochają przeciwnicy elektroniki w rapie. Całość jest
doprawiona skreczami
DJ’a Paulo i DJ’a Doxa
oraz gościnnymi występami B.O.K. i Justyny
Kuśmierczyk.
Uwierzcie mi, starałem
się znaleźć jakiś mankament, który mógłbym
z czystym sumieniem wytknąć tej produkcji.
Coś, co by sprawiło, że ta recenzja nie
byłaby jedną wielką litanią pochwał. Ale
naprawdę, nie da się. Prywatny Beef to materiał
przemyślany w każdym calu. Płyta nie cierpi
na chorobę „nie podoba mi się ten kawałek,
przeskoczę do następnego”. Wszystko ma
tu swoje określone miejsce, nic się ze sobą
w żaden sposób nie gryzie. Pafarazzi po raz
kolejny dostarczył nam towar najlepszej,
bydgoskiej marki. Ma swój niepodrabialny
styl, który każdy rozpozna z daleka. No dobra,
znalazłem jeden minus. Fizyczne wydanie
albumu jest bardzo ciemne, przez co prawie
wcale nie widać zdobytego na niej autografu.
Paf, jeżeli to czytasz, to proszę, następną płytę
wydaj białą!
ŁUKASZ PŁACZKOWSKI
MARZEC 2014