Gazeta Studencka UKW "Atheneum" - Styczeń/Luty 2014 Atheneum - Maj 2013 | Page 19

Płyta / RECENZJE eatr Polski w Bydgoszczy wystawił sporą gratkę dla miłośników twórczości Witkiewicza, ale nie tylko. W swoim najnowszym spektaklu, Szalona lokomotywa, przestrzega przed konsekwencjami nieumiejętnego wykorzystywania technologii w naszym życiu. Michał Zadara słynie z nowatorskich przedstawień. W bydgoskim TP mogliśmy już oglądać reżyserowane przez niego spektakle – Wielkiego Gatsby’ego, a także Awanturę warszawską. Waszyngton-Moskwa-Londyn prezentowaną na zakończenie Festiwalu Prapremier 2012. Teraz wziął na swój warsztat dramat Stanisława Ignacego Witkiewicza – prekursora teatru absurdu. Przestrzeń sceny zajmują dwa fortepiany, nad nimi znajduje się lustro, a obok stoi coś, co przypomina kokpit lokomotywy. Najistotniejsza dla całej inscenizacji jest miniaturowa kolejka, która znajduje się w centralnym punkcie sceny. To ona napędza spektakl. To, co się dzieje na scenie porusza się w jej rytmie. Kiedy się zatrzymuje, wszystko wokół nieruchomieje wraz z nią. Dzięki projekcji pędzącej kolejki na ekranach ustawionych na scenie, widz czuje jakby wraz z bohaterami podróżował pociągiem. lokomotywie – podczas sceny rozwiązującej akcję – pojawia się paradokument nakręcony przez Marcina Sienickiego (operatora filmowego, autora zdjęć m.in. Obławy). Dzięki kręceniu „z ręki” w ujęciu ciągłym, wydaje się, iż jego realizacją zajmuje się jeden z uczestników zdarzeń. Jest to spektakl bardzo wyrazisty, hipnotyzujący widza. Pojawia się pytanie, czy jesteśmy jeszcze w stanie zatrzymać postęp technologiczny, pędzący do przodu coraz szybciej – jak tytułowa lokomotywa? Czy do końca rozumiemy, jakie plusy i minusy taka zmiana ze sobą niesie? Zadara próbuje przekazać konsekwencje tej pędzącej machiny, wrzucając w nią swoich bohaterów. Świetnie tego dokonał poprzez zabieg zatrzymywania kolejki, która psuje się fot. Krzysztof Bieliński, www.teatrdlawas.pl T Trio z piekła rodem w miejscach, gdy rośnie napięcie, aby pokazać jak jesteśmy uzależnieni od technologii. Spektakl niesie przestrogę o tym, co może się stać, kiedy osiągnięcia technologiczne wpadną w ręce szaleńca. Dramat Witkacego, mimo że został napisany w 1923 roku, jest jeszcze bardziej aktualny. Zwłaszcza teraz, gdy doświadczamy sytuacji, przed którą nas ostrzegał. Anna Wiącek Fabuła spektaklu opiera się na pomyśle trzech szaleńców, którzy postanawiają porwać lokomotywę i doprowadzić do jej wykolejenia. Poznajemy ich także dzięki relacjom, w jakie wchodzą z pasażerami, którzy, aby przeżyć, próbują mediować z porywaczami. Narracja niby prosta, zrozumiała, gdyby nie miała swojego drugiego dna i nie włożono w nią wielu metafor. Mamy tu do czynienia z teatrem akcji, ale także absurdu, ponieważ oprócz zwięzłej historii o porywaczachmordercach, pojawia się wiele scen komicznych, nonsensownych, wybijających widza z rytmu. Aktorzy: Mateusz Łasowski, Karolina Adamczyk i Maciej Pesta (odgrywający role: Zygfryda Tengiera, Julii Tomasik oraz Mikołaja Wojtaszka), stworzyli prawdziwy trójkąt z piekła rodem, a ich szaleństwo naprawdę przeraża. Są motorem sprawczym tej całej sytuacji, której, w gruncie rzeczy, nie są w stanie zrozumieć. TPB przyzwyczaił już swoją publiczność do wykorzystywania w swoich spektaklach form audiowizualnych. Tym razem w Szalonej 19