Gazeta Studencka UKW "Atheneum" - Styczeń/Luty 2014 Atheneum - Listopad 2012 | Page 12

Wojna Płci Winter is comming P: W końcu jesień – koniec upałów, kolorowe liście spadające z drzew, świeże jabłka w sadzie – ach, jakże miło było doczekać powrotu na nasz kochany Uniwersytet. Jesień jest jednak niepowtarzalna. M: Tak, cudowna, mokra, ponura jesień. Coraz krótsze dni, a obowiązków tyle samo, co zwykle. I do tego poranny i wieczorny chłód. Wiatr chcący urwać głowy... P: Chłód to koniec komarów i innego robactwa – pamiętaj o tym! A wiatr to efekt motyli w Amazonii, a nie jesieni! I przy tym ta zmiana czasu, i godzina snu dłużej. Mrrrr... M: Chyba kpisz ze mnie, jaki dłuższy sen? Zima nadchodzi! To prawie jak wojna. Trzeba zaopatrzyć się w warzywka, pozaprawiać je i w ogóle. Nie, żebym tego nie lubiła, ale jesień to takie preludium zimy. A przecież zimą się człowiek rozleniwia, nabiera kilogramów, odechciewa mu się wstawać rano i niezbyt ma ochotę na cokolwiek. Jakoś mnie to nie cieszy, że będzie coraz zimniej. P: A podobno to semestr letni sprawia, że człowiek się rozleniwia. Zima i święta nad- chodzą – to prawda – tyle wolnego! Mrrrr... M: Typowo męskie podejście. Święta nadchodzą, czyli laba. Hola! Przecież to trzeba przygotować! Zaplanować, zrobić zakupy, ugotować, upiec. I jakie wolne? Gdzie Ty tu widzisz wolne? Zawsze jest coś do zrobienia. A tak w ogóle to zaczęło się chlapanie wodą z kałuży na przechodniów. Kocham tych uroczych kierowców, którzy nie potrafią zdjąć stopy z pedału gazu. Pięknie mi ozdabiają rajstopy tym błotem. Eh… smrodzie własnym (i innych ludzi), przenosić te wstrętne zarazki i być zdziwionym, że na zewnątrz jest tak zimno. Ano zimno, jak się nie myśli o tym, by się rozpiąć czy otworzyć okno. Chciałabym być tym bajkowym misiem i przesypiać czas jesienno-zimowy... P: Typowe kobiece niezdecydowanie: – tu chce nie przybierać na zimę, a tu chce być misiem. A co do zarazków – wystarczy szczepienie i problem znika. I można się cieszyć kolorami jesieni! P: Lepsze to niż komunikacja miejska w upałach, gdzie człowiek z nadzieją patrzy na zamknięte okna obok staruszek. Poza tym, deszczom zawdzięczamy grzybobrania, a nie ma nic przyjemniejszego niż chodzenie po lesie, oddychanie świeżym powietrzem i rozmyślanie, ile wspaniałych dań można zjeść z własnych zbiorów. Palce lizać! M: Szczepienie guzik daje. Jakbyśmy zmienili nastawienie to mogłabym się z Tobą zgodzić. A tak, drażni mnie komunikacja miejska, błoto na ulicy, deszcz z nieba i cała ta szara „przedzimowa” rzeczywistość. M: Komunikacja miejska? Ty chyba z niej nie korzystasz. Każdy teraz narzeka, że zimno. W efekcie wszystkie okna są zamknięte i nie ma czym oddychać! A jak otwieram okno to wielkie oburzenie: „Zimno, zmarznę, zachoruję!”. Pewnie. Najlepiej kisić się w M: W sumie to nie jest głupi pomysł, możemy wykorzystać ten czas na jesienne harce w kuchni... P: Oj, ta Twoja jesienna depresja... Smutno? A może budyń? Martyna Tadrowska Piotr Ossowski Dla odmiany od prawej: Martyna Tadrowska i Piotr Ossowski przy murach Uniwersytetu 12 LISTOPAD 2012