KULTURALNE UKWIECENIE
szych mózgach. Okazuje się mieć miękką oprawę. Jest to raczej niespotykane,
gdyż większość tytułów jest wydawane
w twardej okładce. Na pierwszy rzut oka
miękka oprawa to nic złego, ale trzeba
sobie zadać pytanie „Jak zniesie ona
sześćdziesiąt osiem godzin podróży
lokomotywą?”, „Czy wytrzyma umorusanie smarem i kwasem akumulatorowym?”, „Czy książka nie zniekształci się
wetknięta w stalowe tryby?” Niestety,
ale nie. Okładki ledwo mieszczą przepastne 480 stron tekstu. Odrobina
„standardowego” użytkowania, może
spowodować nieodwracalne uszkodzenia, po których nasz podręcznik już nie
będzie wyglądał tak estetycznie, a palnikiem acetylenowym nie da się
tego naprawić. Niby nic takiego,
ale dla osób starających się zachować książkę w nieskazitelnym
stanie może stanowić to problem.
Twórcy Wolsunga napisali, że w
tym systemie tworzy się od razu
bohatera wyjątkowego, lepszego
niż tak zwana „obsada” gry (bohaterowie niegrywani). Jednak
wielu znawców tematu hołduje
założeniu „Od zera, do bohatera”. Gracze cenią sobie doświadczenie i przedmioty zdobyte w
toku sesji o wiele bardziej, niż
jakby mieli nimi dysponować od
samego początku. Natomiast w
paru miejscach, szczególnie przy
opisie osiągnięć, ma się wrażenie
„zapychania dziur” i trudno przez
nie przebrnąć.
Na pierwszy rzut oka mechanika gry wydaje się zawiła i niejasna,
ale po dogłębnym zapoznaniu się
z zasadami i paroma rzutami kością, można by rzec, że system
jest nawet zbyt prosty. Znaleźć
można jednak zastrzeżenia dotyczące
struktury w poszczególnych rozdziałach. Na ten przykład, opisy wzorów gadżetów (czyli tego z czego Wolsung jest
znany: przełomowych wynalazków, niezwykłych broni, czy maszyn oraz zapierających dech w piersiach konstruktów,
takich jak golemy) wymieniane są przed
objaśnieniem ich funkcji. Po prostu nie
wydaje się to zasadne. Można dojść do
wniosku, że najpierw powinny zostać zamieszczone zasady działania gadżetów,
a dopiero później opisy, które określają
jakie dają premie. Mało tego, gdy czytamy, co dają nam premie wynikające z
atutów (specjalnych zdolności postaci),
nie mamy pojęcia jak to się przekłada
na mechanikę gry, czyli do czego mogą
się nam te atuty przydać. Najprościej
mówiąc, opis zasad gry powinien znajdować się na początku, żeby pozostałe
treści same odnajdowały kontekst podczas dalszego czytania. Ważniejsze są
jednak dobre strony, których jest zdecydowanie więcej.
Więcej dobrego, niż złego
Przełomowy jest system wykorzystujący zwykłą talię kart do gry, za pomocą
której gracze mogą czynnie ingerować
w kreowanie świata przedstawionego, co jest niezwykłością na niebywałą
skalę. Porywający jest też fakt wprowadzenia całkiem nowego spojrzenia
na fantastyczne rasy znane tak dobrze
z innych systemów fabularnych. Mamy
tu elfy – uczulone na żelazo, krasnoludy
– wrażliwe na światło, czy gnomów golemologów, tworzących tajne komunitarne zrzeszenia. Szczególnie fascynuje
możliwość gry Ogrem, Trollem i Orkiem.
Tylko w nielicznych grach mamy możliwość wcielenia się jedną z tych ras. Warto też wspomnieć, że każda z nich ma
unikalne dla siebie cechy, które sprawią,
że gra nimi staje się bardzo ciekawa.
Zainteresować można się również tak
zwaną technomagią – sztuką kontroli
maszyn, kreacji zadziwiającej magicznej
broni i budowania potężnych golemów
parowych. Tylko parę tych słów sprawia,
że tryby kreatywności w naszych głowach, poczynają się szybciej kręcić. Cała
fabuła zawarta w historii Wolsunga jest
tak samo inspirująca. Wojny Smocze,
czyli zmagania się królestw z potężnymi
pradawnymi jaszczurami, a następnie
zrobienie z nich broni używanej na potrzeby kraju i trzymania przeciwników w
szachu, na kształt bomby atomowej, są
porywające. Trudno się oderwać od czytania, a sama myśl o Nieumarłej Rzeszy,
potężnej militarnej machinie na kształt
hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy, z tym że
zamiast blitzkriegu, mamy do
czynienia z hordami zombie, zdecydowanie budzi w umyśle nowe,
ciekawe pomysły na przykładowe
sesje.
W Wolsungu mamy też do czynienia z unikalnymi potworami,
które z lubością będziemy mogli
siec. Oprócz powszechnie znanych z tej materii standardów takich jak orki, kultyści, zombie, czy
strzygi, będziemy mogli zmierzyć
się np. z mrocznymi nerkogolemami, tajemniczymi Uhrwerk
(krasnoludami, które zaprzedały
duszę mechanicznym wszczepom), czy opętanymi maszynami
różnicowymi.
Suma wszystkich trybów
Reasumując, Wolsung to gigantyczne uniwersum tętniące
pomysłami na niezliczoną ilość
sesji fabularnych, p