Wystawa Władysława Hasiora / RELACJA
W
Uszyty charakter
jaki sposób przywrócić marzenia? Jak odnaleźć w sobie
człowieka? Czy można przypomnieć zapomniane? Kim jest najwybitniejszy polski twórca zeszłego stulecia?
Na te pytania odpowiedziała ostatnia wystawa Galerii Miejskiej bwa.
Za życia niedoceniony skandalista, obecnie
– zapomniany twórca sztuki pop-art. Rzeźbiarz, malarz, scenograf, pedagog. Zakochany
w Zakopanem i górach. Autor wielu niekonwencjonalnych pomników oraz rzeźb
plenerowych umiejscowionych nie tylko
w Polsce, ale również poza jej granicami.
Największy rozgłos przyniosło mu widowisko
pt. Płonące sztandary.
Władysław Hasior – postać niezwykle
barwna i nietuzinkowa. Wartość jego sztuki
jest obecnie nieoceniona. Jest jednym z tych
twórców, którego dorobek artystyczny zachwyca pomimo upływu czasu. Zachwyca
i jednocześnie zadziwia. Władysław Hasior
to autor niezrozumiały, niemieszczący się
w ramach.
Otworzyć umysł
Czas niedomknięty to tytuł wystawy zorganizowanej w Galerii Miejskiej bwa
w Bydgoszczy otwartej przez dwa miesiące,
tj. od 28 września do 24 listopada. Jej celem
było przywrócenie polskiemu społeczeństwu
pamięci o Władysławie Hasiorze oraz obudzenie refleksji, głównie u młodego pokolenia, które w obecnym świecie zapomniało
o marzeniach i głębi ludzkiej egzystencji. –
Wystawa ma ukazać nieprzemijającą wartość
jego artystycznych dokonań. Wartość sztuki,
która przebudza nawet dzisiaj. Przebudza nas
– skomercjalizowanych, uwielbiających siebie, pustych, pozbawionych wrażliwości
i metafizyki mieszkańców Polski – mówi
Wacław Kuczma, kurator wystawy. Otwarcie
ekspozycji zwieńczyły wykłady. Jeden, poświęcony zbiorom Muzeum Tatrzańskiego
im. dr. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem, został poprowadzony przez Helenę
Pitoń, kustoszkę Muzeum Tatrzańskiego,
a drugi – o Władysławie Hasiorze – przez
Julitę Dembowską (Muzeum Tatrzańskie).
Odbył się również koncert zespołu The
Cyclists.
Sto razy Hasior
Takiej wystawy jeszcze w Bydgoszczy nie było.
Galeria Miejska bwa zaprezentowała blisko
sto prac Władysława Hasiora: sztandary, portrety, assemblage (kompozycja z przedmio-
tów gotowych), np.: Wyszywanie charakteru,
Strażnik Ostatniej Perły, Romeo, czy Źródło
błękitnej krwi. Znalazły się tam również zdjęcia prac pozostających na wystawie stałej
w fili Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem.
Oprócz dzieł jego autorstwa, można było
obejrzeć liczne fotografie przedstawiające
samego artystę, zdjęcia pracowni w Leżakowni, czy prace, które nie zostały włączone
do jego autorskiej galerii. Poza tym można
było obejrzeć kadry z widowiska zaprezentowanego w Koszalinie w 1977 r., czyli studium
formy projektu pomnika pt. Tym, co walczyli
o polskość i wolność ziem Pomorza. Galeria
Miejska dołączyła do swej wystawy również
prywatne zdjęcia twórcy.
Oprócz obrazów, rzeźb, portretów można
było również zaobserwować, jak wyglądały
szkice do stacji drogi krzyżowej dla jednego
z sądeckich kościołów czy projekty scenografii do Dona Juana (spektakl telewizyjny
z 1970 r.) i Rewizora. Na parterze budynku
Galerii można było obejrzeć filmy dotyczące
twórczości Hasiora oraz zajrzeć do dostępnej
tam biblioteczki. Na pierwszym i drugim
piętrze dodatkowo znajdowały się prezentacje multimedialne zawierające ponad 1500
przeźroczy dokumentujących postrzeganie
przez owego twórcę ówczesnego świata.
Zapis ten jest obecnie niezwykle istotny dla
ukazania zanikających wartości kulturowych,
a także, jako przedstawienie szczególnego
niechlujstwa ładu przestrzennego komunistycznej Polski.
Plusy i minusy
Przez te dwa miesiące Galerię Miejską bwa
odwiedziło wiele zainteresowanych osób.
Hasior, jako twórca niezależny i niedający
się sklasyfikować, przyciąga swoim żarem
oraz energią, jaką pozostawił w dorobku
artystycznym. Gromkie brawa należą się
organizatorom wystawy za sam fakt jej stworzenia. Idea i cele jakie przyświecały pracownikom Galerii były z najwyższej półki, za
co zdecydowanie należy im podziękować.
Jedyną wadą tej prezentacji twórczości
Hasiora było oświetlenie, które przy pewnych pracach niestety przeszkadzało w kontemplacji sztuki, gdy np. odbijało się od
lustra leżącego na ziemi, czy metalowyc