walczę o kobiety!
BM: Badałaś się systematycznie?
IK: Badanie cytologiczne wykonywałam regularnie co roku.
Tak też się stało w 2003 r. Zresztą moja mama bardzo nalegała
na tę wizytę u ginekologa. Ja jednak się nie spieszyłam, zawsze miałam coś ważniejszego do zrealizowania. W końcu uległam jej namowom i poszłam wykonać badanie. Po pewnym czasie zadzwoniła
do mnie pani z poradni ginekologicznej. Kazała mi jak najszybciej
zgłosić się do lekarza.
BM: Domyślałaś się, co chce Ci powiedzieć?
IK: Wtedy, gdy weszłam do gabinetu i zobaczyłam twarz lekar-
ki, wiedziałam, że nie ma dla mnie dobrych wieści. Powiedziała
mi, że wyniki mojej cytologii są złe i podejrzewa u mnie raka szyjki
macicy. Miałam trzecią grupę cytologii. Zrobiłam biopsję, która potwierdziła diagnozę – rak szyjki macicy. Jednak nadal nie mogłam
w to uwierzyć. Przecież regularnie się badałam. Potem wykonałam
jeszcze dwie dodatkowe biopsje, które jednoznacznie wskazywały,
że mam RSM. Wtedy poczułam ogromną złość, że to ja musiałam
zachorować na raka szyjki macicy, że właśnie mnie to spotkało.
Byłam załamana i podobnie jak tysiące innych kobiet pozostawiona
sama sobie.
BM: W jakim momencie życia zastała Cię choroba?
IK: Miałam 34 lata, kochającego męża, z którym planowałam powo-
li macierzyństwo, wspaniałą pracę i ciągle nowe plany na przyszłość.
Nie było tu miejsca na chorobę nowotworową. „Rak” – oznaczał
dla mnie wyrok. Dziś już wiem, że jest wręcz przeciwnie.
BM: Jakie były Twoje kolejne działania, przygotowania do operacji?
IK: Liczne badania, wizyty w szpitalu – to stało się moją codzienno-
ścią. Niesamowite jest to, że już wtedy miałam jakąś chęć kupowania
rzeczy w kolorze czerwonym, który potem stał się symbolem Kwiatu
Kobiecości: szlafroka, ręcznika, koszuli nocnej i kapci. Ten kolor
towarzyszył mi przez cały okres pobytu w szpitalu. Teraz wiem,
że oznacza on odwagę i siłę, które wtedy były mi bardzo potrzebne,
żeby pokonać raka. Dziś dzielę się tą energią z innymi kobietami.
BM: Kiedy zrozumiałaś, że chcesz założyć Kwiat Kobiecości?
IK: To bardzo mocno wiąże się właśnie z etapem leczenia, czyli
chemioterapią i radioterapią. Poznałam wtedy inne kobiety, które
były tak samo zagubione i samotne jak ja. Pomimo że cały czas
miałam wsparcie ze strony mojej rodziny: męża, mamy i siostry
oraz najbliższych przyjaciół, to jednak były rzeczy, o których nie
chciałam nikomu mówić. Nie mogłam także nigdzie znaleźć rzetelnych informacji o raku szyjki macicy. Właśnie wtedy narodził się
pomysł założenia Kwiatu Kobiecości.
Organizacji, która nie tylko będzie wspierać kobiety, zmagające się z chorobami ginekologicznymi, ale także edukować
na ich temat. Tę moją misję realizuję każdego dnia.
BM: Wspomniałaś o edukacji. Jakie programy realizuje Kwiat Kobiecości?
IK: Stworzyłyśmy trzy programy edukacyjne adresowane do kobiet
i mężczyzn w różnym wieku. Są to: Młoda i Zdrowa, Rozumni
i Uważni oraz Kobiety dla Kobiet. Pierwszy z nich dotyczy dziewczynek i chłopców w wieku 14–18, drugi zaś studentek i studentów
w wieku 19–25, a trzeci kobiet w wieku 26–60+. Prowadzimy także
dwie Kampanie: Jajko mądrzejsze od kury oraz Piękna bo Zdrowa.
BM: Teraz Kwiat Kobiecości przygotowuje się do Ogólnopolskiej
Kampanii Społecznej Piękna bo Zdrowa. Ma to być V, wyjątkowa,
jubileuszowa odsłona...
IK: Rzeczywiście, jest to niezwykła Kampania, która ma pokazać
kobietom, że warto dbać o swoje zdrowie. W V jubileuszowej edycji będziemy przypominać kobietom o regularnym wykonywaniu
nie tylko cytologii, ale badań ginekologicznych w ogóle. Stąd symbol kampanii – kwiat niezapominajki, który w postaci zawieszki
zdobi specjalnie zaprojektowaną przez nas bransoletkę.
BM: Czy dostrzegasz jakieś pozytywne skutki choroby? O jednym
już wiemy – to Kwiat Kobiecości.
IIK: Rak pokazał mi w życiu priorytety – że tak naprawdę nie jest
istotne to, w jaki sposób położona jest łyżeczka na stole. Zrozumiałam, że są w życiu rzeczy ważniejsze. Otworzyłam się na ludzi
i ich problemy. Dostrzegłam, że nie można budować wokół siebie
ściany, która oddziela nas od innych. To piękne, że można siebie dać
drugiemu człowiekowi. Odkryłam też w sobie ogromną siłę.
Rak szyjki macicy nauczył mnie także pokonywać przeszkody.
Bardzo dużo starań wymaga wstawanie z łóżka i podróż pomiędzy
domem i szpitalem. Codzienność staje się wyzwaniem – wyzwaniem psychicznym i fizycznym, gdyż każdy dzień musisz pokonać
i przeżyć.
Dzięki chorobie dowiedziałam się, czego tak naprawdę oczekuję
od życia i jaki mam cel. Jak powiedziała moja mama: „Niczego
w życiu nie ma bez powodu”. To, co się działo, było po to, aby powstał Kwiat Kobiecości.
Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółami dotyczącymi
Ogólnopolskiej Kampanii Społecznej Piękna bo Zdrowa,
który znajdziecie na s. 16.
Materiał powstał dzięki zaangażowaniu Eweliny Stępień.
Dziękujemy.
styczeń / luty | beauty mission | 5