Beauty Mission MAJ/CZERWIEC 2014 (NR 7) | Page 18

KULTURA & SZTUKA rozmowa z surrealistą, artystą ulicy i mistrzem improwizacji Igorem Rudzińskim AKA Niebieski Robi Kreski. Beauty Mission: Jesteś znanyz ciekawej, często kontrower- syjnej kreski. Jak to się stało, że malujesz? Igor Rudziński/Niebieski Robi Kreski: Po raz pierwszy spotykam się ze stwierdzeniem, że moja kreska jest kontrowersyjna, ale może coś w tym jest. Na pewno zawsze się starałem i zależało mi, by forma moich prac była oryginalna i jedyna w swoim rodzaju. Kiedyś, dawno temu, miałem taki okres w swojej twórczości, że celowo nie oglądałem żadnych prac innych artystów, aby rozwijać swój własny styl. Uważam, że oryginalność w twórczości to podstawa, głównie jeśli chodzi o formę. Trudno mi określić, kiedy dokładnie zacząłem malować. Od zawsze miałem silną potrzebę tworzenia, kiedyś zajmowałem się robieniem muzyki, tworzyłem bity hip-hopowe i rapowałem. Interesowałem się fotografią i filmem, jednak najbardziej wkręciłem się w graffiti, co z czasem przerodziło się w to, co robię aktualnie.  BM: Muzyka pomaga Ci w pracy? NRK: Nie lubię pracować w ciszy. Muzyka bardzo mi pomaga, głównie wtedy, gdy maluję na dużych powierzchniach i gdy mojej pracy przygląda się liczne grono zainteresowanych. Muzyka wtedy pomaga odciąć się od otoczenia i skupić na pracy. W domu też często maluję przy muzyce, ale zdarza się również, że do malowania puszczam sobie w tle jakiś wywiad albo serial.  BM: Twój mistrz to… NRK: Chyba nie mam żadnych autorytetów ani idoli. Szczerze mówiąc, rzadko śledzę to, co się dzieje w street arcie i nie znam zbyt wielu artystów. Z pewnością artystą, którym zawsze się fascynowałem i fascynuję do dziś, jest Pablo Picasso. BM: Miałeś wystawę w mobil- nej wersji Zachęty. Opowiedz nam o tym projekcie coś więcej. NRK: Pomysł na wystawę w mobilnej wersji galerii Zachęta powstał spontanicznie. Wymyśliłem go razem z Dr Yry. Od jakiegoś czasu miałem pomysł, by zrobić wystawę moich prac w autobusie. Powiedziałem to Yremu i okazało się, że również miał podobne myśli. Jego pomysł okazał się udoskonaleniem mojego. Uznał, że nie warto robić wystawy w zwykłym autobusie, że lepiej, by się odbyła w „Zachęcie” na kółkach, gdyż jest taki autobus 174, który ma pętlę przy galerii, a z przodu wielki napis Zachęta. Pomysł był na tyle genialny, że nie pozostawało nic innego jak po prostu go wykonać. Relację z tego wydarzenia można obejrzeć na YouTubie. BM: Jak określiłbyś swoją twórczość? Działasz w polskim street arcie, ale też malujesz obrazy, które sprzedajesz...  NRK: Staram się nie określać i nie nazywać tego, co robię. Nie chcę zamykać się w żadnych ścisłych ramach. Chcę być wszechstronny i próbować mierzyć się z każdym plastycznym wyzwaniem. W trakcie mojej przygody z graffiti zacząłem również interesować się sztuką. Zainspirowany malarstwem, postanowiłem sam spróbować swoich sił w tym temacie. Spodobało mi się to na tyle, że uznałem malowanie obrazów w domowym zaciszu za bardziej odpowiednie dla mnie niż bieganie po ulicach ze spreyem i malowanie pociągów (z całym szacunkiem dla writerów). Uznałem, że jest to bardziej zgodne z moim charakterem. Jednak raz na jakiś czas duch ulicznego artysty budzi się we mnie do dziś, co pewnie czasem widać na ścianach. 16 | beauty mission | maj / czerwiec BM: Czym jest Wiskozja? NRK: Wiskozja jest to trudność oderwania myśli od raz poruszo- nego tematu.