P
Lub zwyczajnie, gdy czuję presję czasu,
że za chwilkę muszę oddać projekt
do druku, a ja jeszcze nic nie mam.
DO: Piszesz, prowadzisz agencję PR,
podróżujesz, bierzesz udział w sesjach
zdjęciowych, jesteś gościem programów
telewizyjnych, wydajesz magazyny
i portale. Jak Ty to robisz?
IA: Nie mam pojęcia. Autentycznie.
Mało tego, ja nawet nie czuję, że robię
aż tyle rzeczy na raz. Dopiero podczas
wywiadów, gdy dziennikarze wymieniają
w pytaniach wszystkie moje działalności,
uświadamiam sobie, że faktycznie – sporo
tego. Niestety przyszedł właśnie taki
moment w moim życiu, że zwyczajnie
muszę zwolnić. Potrzebuję zmiany.
Mam już dość robienia wszystkiego
w pojedynkę. Sama prowadzę 4 portale
internetowe, sama robię wywiady
do moich magazynów, zbieram materiały,
tworzę konspekt pisma. Sama piszę
książki, organizuję gale na 200 osób.
Szukam reklamodawców i sponsorów
do moich projektów. Prowadzę agencję
PR (z nieocenioną pomocą mojej
cudownej stażystki Ewelinki). I jeszcze
znajduję czas na organizację i produkcję
sesji zdjęciowych za granicą.
Czasami można zwariować, prawda?
DO: Po Tobie tego nie widać. A propos
patrzenia. Lubisz na siebie patrzeć?
Czy sztuka autoprezentacji jest trudna?
IA: Gdybym Ci powiedziała, że jestem
osobą z wieloma kompleksami,
uwierzyłabyś? Nie sądzę. Gdybym
Ci powiedziała, że często czuję się
brzydka i nieatrakcyjna, uwierzyłabyś?
Nie sądzę. Wszyscy myślą, że jestem
O
D
Z
I
E
L
S
I
Ę
P
I
Ę
K
N
E
M
pewną siebie, miłą kobietą, która
nie wie, co to dół z powodu własnego
wyglądu. Która uwielbia na siebie patrzeć.
Niestety, tak nie jest. Owszem, w biznesie
jestem na maksa pewna siebie. Nie boję
się ryzyka. Lubię zmiany. Uwielbiam
tworzyć, wymyślać nowe rzeczy i wiem,
że mi się uda je zrealizować.
Nie ma na mnie mocnych. 100% pewności
siebie.
W życiu prywatnym bywa gorzej. Mam dni,
kiedy czuję się zwyczajnie brzydka.
DO: Ty i kompleksy? Nie wierzę.
IA: Mało kto wierzy. Moje kompleksy mają
swoje podłoże jeszcze z czasów,
gdy byłam nastolatką. W liceum moje
koleżanki naśmiewały się ze mnie i pytały,
jak „taki pasztet” jak ja (dosłownie
tak o mnie mówiły) może być modelką?
W pewnym momencie miałam już nawet
ochotę przenieść się do innej szkoły,
bo wyzwiska i komentarze, jakie słyszałam
codziennie na swój temat doprowadzały
do tego, że bolał mnie brzuch, gdy miałam
iść na lekcje. Gdyby nie koszykówka,
którą trenowałam kilkanaście lat i trener,
który robił wszystko, żebym tylko
nie opuściła drużyny (bo – nie chwaląc się,
byłam jedną z najlepszych zawodniczek),
to pewnie już dawno zmieniałabym liceum.
Moje kompleksy to także wynik kilku
nieudanych związków z mężczyznami,
którzy koncertowo potrafili zniszczyć
moje poczucie własnej wartości.
Dlatego, Drogie Panie, pamiętajcie:
wybierajcie tylko tych mężczyzn,
którzy Was doceniają. Dodają skrzydeł.
Wspierają i motywują do działania.
Którzy nie ciągną w dół.