P
która odcisnęła się na moim grzbiecie
i bardzo mnie zabolała. Coś, co wydaje
mi się letnie, zupełnie mnie nie interesuje,
ale ludzkie nieszczęście w wydaniu
hiobowym, to test tego z czym nie mogę
się pogodzić. Znam z autopsji tyle
ludzkiego nieszczęścia, że jest mi trudno
się od tego odżegnać. Gdybym był
maszynką do robienia filmów, robiłbym
mnóstwo bardzo przejmujących filmów,
ale rzeczywistość stawia opór.
DO: Działasz w teatrze, filmie, książce.
Gdzie czujesz się najbardziej
komfortowo?
PS: W teatrze nie czuję się komfortowo,
dlatego, że tam nie ma nośnika. Nośnikiem
jest aktor. W filmie mam nośnik, kiedyś
taśma filmowa, dziś plik, na którym
są zachowane najlepsze duble.
Aktorzy grają, a ja wybieram z nich
to, co najlepsze. Potem to sklejam do kupy
i wychodzi coś, czego nawet wróg nie jest
w stanie popsuć. Najlepsze duble
posklejane do kupy, to musi wyjść coś
wspaniałego. W teatrze tego nie ma,
dziś aktor gra tak, że udusiłbym
go własnymi rękoma. Następnego dnia
gra tak, że nosiłbym go na rękach,
ale moja psychika tego nie wytrzymuje.
DO: Film, sztuka, ludzie czy inny porządek
i dlaczego?
PS: Wychowałem się na Bergmanie
i Antonionim, ale też całym kinie
amerykańskim: ”Trzy kobiety” Altmana,
„Taksówkarz” Scorsese, „Alicja już tu nie
mieszka”, „Pat Gater i Billy Kid”, „Zły
porucznik”, tę listę mógłbym ciągnąć
w nieskończoność, bo powinni się tam
znaleźć Bela Tarr, Gus van Sant,
O
D
Z
I
E
L
S
I
Ę
P
I
Ę
K
N
E
M
czy Michael Hanecke. Uważam, że film jest
sztuką, choć to prawdopodobnie
w dzisiejszych czasach 1 % całej produkcji
filmowej. Cieszy mnie, że seriale przejęły
sporo z kina artystycznego, szczególnie
te w krótkich seriach na przykład
„Top of the lake” Jane Campion„ Również
lubię oglądać "Gotowe na wszystko”,
a z Felicity Huffman, chętnie zrobiłbym
coś interesującego, Julian Moore śni
mi się po nocach, nie mówiąc
już o Tildzie Swinton.
DO: Teraz nadrabiam to, co przechodziło
obok. "Matka Teresa Od Kotów", "Od Dziś
Będziemy Dobrzy", "Blizna Po Matce".
Właściwie powinnam Ci podziękować
za to, że stanąłeś na mojej drodze.
I teraz "Niewidzialne" a tak obecne.
Czemu właśnie Szwaczki?
PS: Dziękuję, że zobaczyłaś to wszystko,
a tu jeszcze „Statystów” można dodać.
To film, który zrobiłem na planie filmu
„Pianista”. Znalazłem spośród 6 tysięcy
statystów 10 osób. Ich opowieści
sprawiły, że musiałem przerywać montaż,
bo to, co ci ludzie opowiadali, było
nie do zniesienia.
Dlaczego zrobiłem „Niewidzialne” oparte
na własnej sztuce „Szwaczki”? Jeśli ktoś
z władzy mówi, że osoba, która nie zarabia
6 tysięcy miesięcznie jest frajerem,
czy nieudacznikiem, to ja właśnie kimś
takim jestem. Mógłbym reżyserować
telenowele, ale one mnie nie chcą,
dlatego muszę klepać biedę.
Najważniejsze, żebym miał na karmę
i lekarza dla kotów.
DO; Gdzie były kręcone
Niewidzialne?