Beauty Mission eMagazyn 6 | Page 13

S Z P I L K I które do tej pory wspierały pracę Twoją lub Twojego działu. Różnice pojawią się na pewno, ale w większości firm miałaś zapewne do dyspozycji: Asystentkę / biuro zarządu / recepcjonistkę /prawą rękę, która do tej pory wyręczała Cię, albo przynajmniej wspierała Twój dział we wszystkich „mało ważnych” kwestiach, typu: odbieranie telefonów i zrzucanie niechcianych rozmów, obsługę poczty wychodzącej i przychodzącej, zamawianie art. biurowych, wyszukiwanie ofert dostawców usług, porównywanie tych ofert, kontakty z niektórymi lub wszystkim działami i załatwi anie pozostałych drobiazgów. Teraz to wszystko spada na Twoje barki. Czy śnieg czy słońce, na pocztę trzeba iść. Wypadało by też prowadzić kalendarz, raz na jakiś czas zrobić synchronizację kontaktów czy porządek w papierach. Jesteś sama, wszystkiego więc pilnujesz tylko Ty. Za błędy i opóźnienia odpowiadasz tylko Ty, przeważnie przed samą sobą. Oferty potencjalnych dostawców porównujesz sama, sama też z nimi negocjujesz i zrywasz umowy. Kierowcę firmowego, który jeździł po urzędach, robił zakupy, nosił ciężkie przedmioty, a czasami pełnił rolę kuriera, który ma dostarczyć TO na WCZORAJ i do tego był skuteczny! Teraz nie ma wyjścia, albo same wsiadamy w auto, albo wysyłamy kuriera (i za niego płacimy), który na wczoraj na pewno nic nie załatwi, oby w terminie się wyrobił i pod właściwy adres dostarczył. P O G O D Z I N A C H Same też nosimy, pakujemy, przygotowujemy, ważymy, obliczamy itd. Jeśli jakiś chętny do pomocy samiec kręci się po domu, to pół biedy, gorzej jak mamy do dyspozycji dzieci, które rozpakują to, co my zapakujemy. Stoimy w kolejkach, wykłócamy się z przemiłymi Paniami w urzędach, wypełniamy te wszystkie wnioski, formularze, bo tylko my zrobić to możemy. Dział help desk i/lub działy IT. Tu dużo by pisać, bo: strona naszej firmy (tej z etatu) przecież działa sama, telefon stacjonarny też sam, oprogramowanie legalne śmiga na firmowym laptopie i w sumie nie zastanawiamy się skąd to się wzięło. Przypominamy sobie wtedy kiedy ktoś kabel odłączy, laptop się wyłączy, ale ponieważ oni, Ci z IT, reagują dopiero w ciągu 30 minut, to ich nie lubimy i wciąż na nich narzekamy. We własnej firmie wszystkie zadania tego działu spadają na głowę jednej osoby. Szczęście wielkie jeśli ta głowa, ma choć cień, powtarzam cień z takiego specjalisty, bo okazuje się, że pojęcie domena, serwer, czy budowa strony nie paraliżuje przez pierwszy rok prowadzenia działalności. W innych przypadkach zalecam od razu, znaleźć firmę zewnętrzną, bez wnikania co to wszystko znaczy. Prawnika, który czytał te wszystkie umowy, przygotowywał regulaminy, protokoły i co najważniejsze brał za to wszystko odpowiedzialność. I nawet jeśli my musiałyśmy potem nanieść poprawki, to ciężar tej pracy spoczywał na komórce zwanej działem prawnym.