S Z P I L K I
które do tej pory wspierały pracę Twoją
lub Twojego działu. Różnice pojawią się
na pewno, ale w większości firm miałaś
zapewne do dyspozycji:
Asystentkę / biuro zarządu /
recepcjonistkę /prawą rękę,
która do tej pory wyręczała Cię, albo
przynajmniej wspierała Twój dział
we wszystkich „mało ważnych” kwestiach,
typu: odbieranie telefonów i zrzucanie
niechcianych rozmów, obsługę poczty
wychodzącej i przychodzącej,
zamawianie art. biurowych, wyszukiwanie
ofert dostawców usług, porównywanie
tych ofert, kontakty z niektórymi lub
wszystkim działami i załatwi anie
pozostałych drobiazgów.
Teraz to wszystko spada na Twoje barki.
Czy śnieg czy słońce, na pocztę trzeba
iść. Wypadało by też prowadzić
kalendarz, raz na jakiś czas zrobić
synchronizację kontaktów czy porządek
w papierach. Jesteś sama, wszystkiego
więc pilnujesz tylko Ty. Za błędy
i opóźnienia odpowiadasz tylko Ty,
przeważnie przed samą sobą. Oferty
potencjalnych dostawców porównujesz
sama, sama też z nimi negocjujesz
i zrywasz umowy.
Kierowcę firmowego, który jeździł
po urzędach, robił zakupy, nosił ciężkie
przedmioty, a czasami pełnił rolę kuriera,
który ma dostarczyć TO na WCZORAJ
i do tego był skuteczny! Teraz
nie ma wyjścia, albo same wsiadamy
w auto, albo wysyłamy kuriera (i za niego
płacimy), który na wczoraj na pewno nic
nie załatwi, oby w terminie się wyrobił
i pod właściwy adres dostarczył.
P O
G O D Z I N A C H
Same też nosimy, pakujemy,
przygotowujemy, ważymy, obliczamy itd.
Jeśli jakiś chętny do pomocy samiec kręci
się po domu, to pół biedy, gorzej jak mamy
do dyspozycji dzieci, które rozpakują to,
co my zapakujemy. Stoimy
w kolejkach, wykłócamy się z przemiłymi
Paniami w urzędach, wypełniamy
te wszystkie wnioski, formularze,
bo tylko my zrobić to możemy.
Dział help desk i/lub działy IT. Tu dużo
by pisać, bo: strona naszej firmy (tej
z etatu) przecież działa sama, telefon
stacjonarny też sam, oprogramowanie
legalne śmiga na firmowym laptopie
i w sumie nie zastanawiamy się skąd
to się wzięło. Przypominamy sobie wtedy
kiedy ktoś kabel odłączy, laptop się
wyłączy, ale ponieważ oni, Ci z IT, reagują
dopiero w ciągu 30 minut, to ich nie lubimy
i wciąż na nich narzekamy. We własnej
firmie wszystkie zadania tego działu
spadają na głowę jednej osoby.
Szczęście wielkie jeśli ta głowa, ma choć
cień, powtarzam cień z takiego specjalisty,
bo okazuje się, że pojęcie domena, serwer,
czy budowa strony nie paraliżuje przez
pierwszy rok prowadzenia działalności.
W innych przypadkach zalecam od razu,
znaleźć firmę zewnętrzną, bez wnikania
co to wszystko znaczy.
Prawnika, który czytał te wszystkie
umowy, przygotowywał regulaminy,
protokoły i co najważniejsze brał
za to wszystko odpowiedzialność.
I nawet jeśli my musiałyśmy potem
nanieść poprawki, to ciężar tej pracy
spoczywał na komórce zwanej działem
prawnym.