Beauty Mission eMagazyn 10 | Page 77

Z w którym osoby z BDD mogą siebie dostrzec, np. szyba, lustro. Pacjenci skupiają swoją uwagę na ukryciu rzekomych defektów, co zabiera im średnio 3 8 minut dziennie. Postrzegają części ciała jako wstrętne i odrażające. Wstydzą się ich. Zdarza się również przeniesienie uwagi z jednej części ciała na inną, co ma najczęściej miejsce po przeprowadzeniu zabiegu medycyny estetycznej lub chirurgii plastycznej. Badania nie potwierdzają, że wykonane zabiegi nasilają objawy BDD. Ciągła kontrola wyglądu, kamuflaż lub chęć usunięcia są formą kompulsji – „muszę to robić, myślę tylko o tym”. Jakie są konsekwencje tej choroby? Przede wszystkim wycofanie z życia społecznego, lęk przed odrzuceniem powoduje, że osoba nie nawiązuje bliskich relacji. Te osoby cierpią psychicznie, konsekwencją może być depresja, autoagresja, samobójstwo czy agresja wobec otoczenia, np. lekarza, którego obwinia się za złe wykonanie zabiegu – często nieprawdziwe. Pacjent zaczyna poszukiwać innego miejsca, gdzie wykona zabieg. jeśli poprzedni lekarz odmówił. Jeśli pacjent znajdzie miejsce, w którym jego oczekiwanie zostanie zrealizowane może dokonywać poprawek od poprawek i domyśla się Pani zapewne, że to prowadzi wręcz do deformacji lub zmiany całkowicie wyglądu. Pacjent jednak nie znajduje ukojenia. D R O W I E Czy lekiem na dysmorfofobię może być po prostu udany zabieg chirurgii plastycznej? Około 4 7% pacjentów wykazuje wstępne zadowolenie z wyników zabiegów chirurgii plastycznej, co nie znaczy, że to zadowolenie i powstrzymywanie się od poddawania się kolejnym zabiegom będzie się utrzymywało. Jak wygląda leczenie dysmorfofobii? Obecnie leczenie opiera się na pracy terapeutycznej w nurcie poznawczo - behawioralnym oraz podawaniu leków wskazanych przez psychiatrę. Jeśli w wywiadzie pacjenta są zdarzenia traumatyczne, można włączyć terapię EMDR. Niemniej zawsze taka osoba powinna być pod opieką psychiatry. Trudność polega na tym, że osoby z BDD trafiają do specjalistów już z bardzo zaostrzonymi objawami, Często nie dostrzegają tego problemu jako choroby a wręcz mają poczucie niezrozumienia przez innych. Czy nie ma Pani wrażenia, że takie patologiczne zachowania stają się jednak coraz powszechniej akceptowane społecznie? Stają się one po prostu normą. Przede wszystkim musimy powiedzieć wyraźnie to jest choroba a nie fanaberia. Choroba, o której wiemy jeszcze mało i nie mamy rozwiązań systemowych skierowanych dla tych osób.