Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny Suplement Sierpień 2019 | Page 9

WILK KULTURALNY|SUPLEMENT|SIERPIEŃ 2019|STRONA 10 OGLĄDAMY FILMY WYREŻYSEROWANE PRZEZ JOHNA HUSTONA ( 5 ) Epicki obraz Hustona jednakże nie miał dobrej prasy. Phillip K. Scheuer z Los Angeles Times napisał jedną z nielicznych pochlebnych recenzji: „John Huston i jego wspólnicy zadbali by, film był nie tylko niesamowity ponad wyobrażenie widza, ale także mocny, osobliwy, żartobliwy i zarazem prowokujący, a nawet dokładne oddanie Staro Testamentowego poczucia strachu przepełnionego zagładą”. Variety zaznaczało, że film jest sprawny, zrobiony ze smakiem i odpowiednią dawką czci dla biblijnego oryginału i wreszcie porażająca ogromem i inspirującym realizmem. Znany już nam Bosley Crowther z kolei choć chwalił niesamowite efekty specjalne, to krytykował zbyt mocne osadzenie w oryginalnych historiach Księgi Rodzaju. Uważał też, że nie są to absolutnie rzeczy angażujące dla jakiegokolwiek widza. Richard L. Coe z The Washington Post opisał zaś obraz Hustona jako film interesujący, ale ostrożny literacko, imponujący w niektórych fragmentach i całkowicie absurdalny w innych. The Monthly Bulletin twierdził, że siedem lub osiem części obrazu są zdecydowanie za długie, tendencyjnie rozwleczone i wręcz depresyjnie nudne. Wypowiedzi o filmie padały też ze strony Kościoła. Otóż ksiądz i pisarz Malcolm Boyd uznał „Biblię” za fundamentalną i zgodną, ale jednocześnie przepełnioną ignorancją i nadużyciami. Krytykował tez długość filmu, który razem z introdukcją trwa ponad trzy godziny, dodając że przez to jest tendencyjny i nudny. Ciekawą opinię wydał zaś Leonard Maltin, twórca przewodnika do wypożyczalni filmowych, pisząc że „tylko występ Johna Hustona jako Noe robi należyte wrażenie. To ten przypadek, kiedy po prostu trzeba sięgnąć po książkę”. Film mimo to,  nagrodzono w 1967 roku Oscarem za muzykę napisaną przez Toshirę Mayuzumi, a Dino De Lorentis razem z Johnem Hustonem wygrali nagrodę Davida di Donatello dla najlepszego producenta i najlepszego reżysera zagranicznego. Czy rzeczywiście było, a właściwie jest, jak chciała tego ówczesna prasa? W mojej ocenie niekoniecznie. Zgodzić się można, że film był i jest zdecydowanie za długi. Ówczesny widz na pewno nie był przyzwyczajony do tak długich obrazów, a nawet współczesny może mieć problem wytrzymaniem pełnego seansu „Biblii” na jednym posiedzeniu – i wcale nie mam tu na myśli seansów masochistycznych czy w ramach jakiś akcji nawrócenia. Film nie ma jednolitego tempa, ani struktury, a charakter epizodyczny poszczególnych historii przedstawionych w obrazie nie wzmaga u bohatera poczucia zaangażowania czy strachu o poszczególnych bohaterów, wreszcie nie skłania ku śledzeniu akcji.