WILK KULTURALNY|SUPLEMENT|SIERPIEŃ 2019|STRONA 14
OGLĄDAMY FILMY WYREŻYSEROWANE PRZEZ JOHNA HUSTONA ( 5 )
jak metafora trudu żywotu w zmieniających się realiach. Film ten
nie należy może do najlepszych obrazów Hustona, ale ogląda się go
moim zdaniem znakomicie, może co prawda wydać się dziś trochę za
powolny, ale sprawdza się nie tylko jako pastisz klasycznie
pojmowanego westernu, do tego stopnia że mógłby uchodzić za
modny w tamtym czasie spaghetti western czy właśnie pokłosie
opowieścio Małym Wielkim Człowieku, ale także jako dramat w którym
nie zawsze jest ciężko, ale i czasem wesoło, nawet groteskowo. Po raz
kolejny także moim zdaniem Huston wyprzedził swoją epokę
ustawiając narrację i przedstawianie wydarzeń właśnie w taki sposób w
jaki zostały one przedstawione, a najwyraźniej krytycy i widzowie nie
byli jeszcze gotowi na tego typu filmy. Co zaś się tyczy Miliusa to nie
wiem czego oczekiwał po swoim scenariuszu, ale Mistrz wykonał kawał
roboty, która była i jest po prostu świetną rozrywką.