WILK KULTURALNY|NUMER 7| KWIECIEŃ 2020|INTERKONTEKST|STRONA 75
Shin Seinen (2019)
roku zatyułowany „Odoru
Issunboushi" ("Dancing One-Inch
Preacher"). Nie wszystkie też płyty
grupy – na Spotify można
przesuchać wszystkie wydawnictwa
Japńczyków – są równie udane,
wyraźnie też słychać drobne różnice
w podejściu czy stylistyce, nawet
najnowsza, której się przyjrzymy nie
jest jednym z najlepszych
przykładów ich twórczości,
zdecydowanie też należący do
najbardziej komercyjnych osiągnięć
Na wielu okładkach Ningen Isu
znajdują się po prostu wizerunki
muzyków z obecnego składu. Są to
wersje zarówno rysunkowe –
stylizowane na stare japońskie
ikonografie lub mangę, ale także te
złożone ze zdjęć zespołu zrobionych
specjalnie na okazję nowej płyty.
Wszystkie też są bardzo udane i
przyciągają swoją uwagą, choć w ich
historii zdarzyły się też koszmarki, jak
choćby nie grzesząca specjalną
oryginalnością ta znajdująca się na
najnowszym albumie, czy absolutnie
okropna grafika zdobiąca album z 1996
grupy i ma wiele przyjemnego
grania do zaoferowania, zwłaszcza
pod względem brzmieniowym i pod
względem melodyki. Sprawdźmy
więc, czemu ta grupa tak zachwyca
i dlaczego szturmem wbija się w
świadomość słuchaczy na całym
świecie, którzy jeszcze do niedawna
nie mieli nawet pojęcia o tak
fantastycznej grupie jaką bez cienia
wątpliwości jest Ningen Isu.