WILK KULTURALNY|NUMER 7| KWIECIEŃ 2020|LUSTRO|STRONA 45
L: Adrian chwilę przed wywiadem wspomniał, że kupiliście basy akustyczne...
MB: Elektroakustyczne.
L: O właśnie. Co związku z tym? Czy zamierzacie zrobić jakiś specjalny set na takie
basy, jakiś spin-off Hellvoida. Co się z tego wykluje?
MB: Mamy takie marzenie, żeby zrobić materiał unplugged. Nawet Piotr
[Wincenty Czacharowski – perkusista zespołu – przyp. red.] kupił sobie kachon
[hiszp. cajon – instrument perkusyjny przypominający skrzynkę – przyp. red.], a nie
przepraszam... dostał go na urodziny [śmiech]. Chcieliśmy stworzyć set
koncertowy, który moglibyśmy prezentować w miejscach typu puby, tworzyć
mniejsze imprezy, które będą bardziej kameralne. Przede wszystkim nie tylko dla
naszego doświadczenia, ale też po to, by wyjść z naszą muzyką do większego
grona odbiorców i żeby też móc bawić się naszą muzyką, zmieniać jej formę i
przedstawiać nasze piosenki w postaci bardziej ogniskowej – bo możemy to robić.
AJ: Możemy to robić, ale ostatnio przekonaliśmy się, że to wymaga sporego
nakładu pracy, bo jednak żeby przekształcić taki set z elektrycznego na
akustyczny potrzeba sporo pracy aranżacyjnej.
MB: Na pewno będzie, ale kiedy to nie powiem, bo nie wiem. Wciąż czeka nas
jeszcze wiele pracy z innymi elementami.
L: Rozumiem i w takim razie wypatruję. Dochodzimy niestety do końca naszego
wywiadu. Na początek tego końca: co chcecie jeszcze dodać od siebie, przekazać
swoim słuchaczom, obecnym i przyszłym fanom?
MB: Najważniejsze jest to, aby mieć otwarty umysłi nigdy nie dawać się zamykać
w sztywno narzuconych formach. Przy słuchaniu muzyki należy czerpać z tego
maksimum przyjemności i myślę, że każda możliwość do zaczerpnięcia nowych
inspiracji jest na wagę złota. Można słuchać na przemian norweskiego black
metalu ze stonerami, szukając na chwili odskoczni w melodiach Nocnego
Kochanka. Nie zamykajmy się w starych stereotypach i subkulturach, które
narzucano i chołubiono wśród pokolenia lat 80 tych.