WILK KULTURALNY|NUMER 7| KWIECIEŃ 2020|LUSTRO|STRONA 42
dźwięk na czynniki pierwsze i dostrzegam te same mechanizmy, którymi siebie
katowałem resztę życia. Aby nabrać oddechu odwróciłem głowę w inną stronę.
Wróciłem do takich rzeczy jak stary Mike'a Oldfield, odnalazłem takiego artystę
jak Hugo Kant. Mocno zainspirowała mnie płyta Arcturusa "Arcturian" z 2015 roku.
Jest w niej sporo mieszania elektroniki z black metalowym uderzeniem, więc tak
naprawdę mamy miks patentów, który jest po prostu dziwny, jest poza
standardową strukturą zespołu rockowego. To tam właśnie muszę być, tego
właśnie słuchać i włożyć swój palec. To mi daje satysfakcję.
L: Wróćmy zatem do Waszej nowej płyty, bo jej wydanie wiąże się także z
promocją, jak choćby to związane z koncertami. Gdzie będzie można Was
zobaczyć, usłyszeć i spotkać? Czego można się spodziewać po koncertach i czy
szykujecie coś specjalnego z okazji pięciolecia istnienia?
MB: Tak, to już pięć lat minęło. Jeżeli chodzi o koncerty, to na pewno będziemy
mieli okazję zaprezentować się poza granicami naszego kraju, bo w Niemczech.
Adrian może o tym opowiedzieć...
AJ: Tak, w ubiegłym roku mieliśmy możliwość zagrania na małym festiwalu o
nazwie Rockende Eiche w miejscowości pod Berlinem, w miasteczku Biesenthal.
Festiwal ten jest organizowany w tym momencie już od 18 lat i cały czas się
rozwija. Jest dofinansowany z budżetu lokalnej gminy, która wspiera
tamtejszą kulturę. Zostaliśmy tam zaproszeni w ramach partnerstwa gminy
Biesenthal z Nowym Tomyślem. Zależało władzom tej gminy, aby zaprosić zespół
z Polski – niekoniecznie z Nowego Tomyśla, ale żeby pojawił się jakiś polski akcent
i akurat nas spotkał ten zaszczyt. Jeden z organizatorów był zaciekawiony tym, że
jesteśmy zespołem grającym na dwa basy i postanowił nas zaprosić.
Okazało się, że tamtejsza publiczność przyjęła nas bardzo gorąco. Zarówno
organizatorowi jak i publiczności bardzo się podobało i w tym roku, również
będziemy grali w pobliżu, mianowicie w mieście Eberswalde, niedaleko