WILK KULTURALNY|NUMER 7| KWIECIEŃ 2020|SYLWETKA|STRONA 16
prostu brzmieć gorzej niźli byś tego
oczekiwał.”
1. Metal Fatigue (1985)
Zaczynamy od niezłego,
trochę radiowego – za sprawą
wokalu – numeru tytułowego, z
ostrym riffem prowadzącym i mimo
niego, dość spokojnym tempem.
Szybko też nie jest w drugim, tym
razem instrumentalnym, noszącym
tytuł „Home”, który wyraźniej
wybrzmiewa w stylistyce fusion,
w nieco onirycznym, niespiesznym
tempie, który jednocześnie
zachwyca swoim zróżnicowaniem,
skomplikowaniem i technicznym
podejściem oraz fantastycznie
wpadającą w ucho melodią, która
jeśli dobrze się wsłuchać przywołać
Trzeci solowy album Allana Holdswortha
jest przez wielu uważany za najważniejszy i
najlepszy krążek gitarzysty stanowił
esencjonalne wręcz połączenie rocka
i jazzu w stylistyce określanej mianem
fusion.
Ten niespełna trzydizestoośmiominutowy
album prezentował bowiem tego
wybitnego muzyka w bodaj najbardziej
mistrzowskiej formie i co wielokrotnie się
podkreśla – na własnych warunkach.
może skojarzenia z późniejszym o
niemal dwadzieścia lat nurtem
djent. W również instrumnentalnym
„Devil Take the Hindmost” bliżej jest
jazzowi i brzmieniom fusion
znanym z twórczości Weather
Report i choć ponownie jest bardzo
przyjemnie i lekko, to pod
względem technicznym
i harmonii, które stosuje Holdsworth
na pewno nie jest to muzyka
łatwa do zagrania, a nawet do