Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny Numer 7 Kwiecień 2020 | Page 21

WILK KULTURALNY|NUMER 7| KWIECIEŃ 2020|SYLWETKA|STRONA 21 Po nim przychodzi na jeden z najlepszych numerów na płycie, czyli kompozycja tytułowa. Tę zaczynają kroki, inicjacja maszyny, iskrzenie przywołującą inne urządzenia Tesli związane z elektrycznością, a następnie wchodzi mroczny, ambientowo-orkeistry motyw, który wyłania się z przestrzeni i powoli filmowo rozwija. Płynne przejście w rozbudowaną formę, o progresywnych i art-rockowych naleciałościach przynosi z kolei świetną perkusję i mnóstwo smakowitych gitarowych zagrywek, ponownie przefiltrowanych tak, że przypominają dźwięki midi. Następna w kolejce jest kompozycja napisana przez klawiszowca Steve'a Hunta, występującego na tej płycie w kliku numerach, u boku Mistrza. Wyróżnia się ona wyraźniejszą perkusją i zdecydowanym powrotem do klasycznego brzmienia fusion. Jest bardziej technicznie i bardziej melodyjnie, a przy tym energicznie i ciepło. „Dodgy Boat”, bo tak brzmi tytuł, kapitalnie wpada w ucho i zdaje się – gdyby nie wyrafinowana gra Holdswortha – brzmieć wręcz alternatywnie i gdyby dodać tutaj jeszcze wokal, to całość byłaby wręcz radiowa. Skoro padło słowo o filmach i serialach, to czas najwyższy na „Zarabeth”, który swój tytuł zawdzięcza postaci z 23 odcinka trzeciego sezonu, oryginalnej serii „Star Treka”, zatytułowanego „All Our Yesterdays”. Rozwija się on w czasie delikatną rzewną melodią oraz synkopową perkusją, a następnie wejściem świetnej, rozbudowanej solówki Holdswortha. W środku na chwilę wszystko się wycisza, przywołując początek utworu, a następnie całość ponownie się intensyfikuje, ale tym razem ustępując nieco miejsca na klawiszowe solo Hunta bardzo bliskie temu, co w latach 90tych wyczyniali Derek Sherinian i Jordan Rudess. Po nim przychodzi czas na bardzo dobry i intrygujący „Against the Clock” z gościnnym wokalem Naomi Star, dzięki której można odnieść wrażenie, że jest to trochę taki utwór bondowski, choć temu trendowi przeczy oczywiście kolejna rozbudowana solówka Holdswortha, ponownie zagrana trochę tak, jak gdyby był to plik midi. Utwór pełen jest też zmian tempa, pomysłów których nie powstydziłyby się progresywne