WILK KULTURALNY|NUMER 6|STYCZEŃ 2020|INTERKONTEKST|STRONA 47
To linia, która wyznacza początek kosmosu, a ludzie którzy ją przekraczają są
uznawani za astronautów. Ostatnią sferą poza którą jest już otwarta przestrzeń
kosmiczna jest oczywiście egzosfera, opisywana na grafice jak następuje:
najdalsza sfera atmosfery ziemskiej składa się głównie z wodoru, helu i cięższych
molekuł takich jak azot, tlen i dwutlenek węgla. W tej sferze atomy i molekuły
uciekają w przestrzeń kosmiczną. Dodatkowo umieszczono wykres
przedstawiający wysokości poszczególnych sfer i liryki z utworu otwierającego
drugi krążek, czyli „A Hundred Miles High (Tuesday 30th)”.
Kontekst atmosfer też należałoby rozpatrywać tutaj w kontekście kolejnych faz
żałoby i pogadzania się ze stratą, ale także w kontekście naszych wszelkich
marzeń. Przelot przez kolejne wartstwy, aż do przestrzeni kosmicznej, to nic
innego jak przechodzenie przez kolejne etapy opisane wyżej aktywnością
mózgową, ale rozpatrywany bardziej jako coś metafizycznego i bezpośrednio
powiązanego z naszą sferą wewnętrzną i duchową. Najpierw jest ten najbardziej
przyziemny i bliski moment atmosferyczny, w którym zderzamy się z informacją
i próbujemy ją zrozumieć, zaakcpetować i przeprocesować. Każdy kolejny etap,
czy też raczej sfera to kolejne etapy pogadzania się ze smutkiem, odchodzeniem
i stratą, przemijalnością naszą i naszych bliskich. Aż do osiągnięcia najwyższego
stanu sferycznego jakim jest pełna akceptacja, tu wręcz porównywalną z
obojętnością. Ta obojętność nie oznacza jednak całkowitego odrzucenia, a
pełnego powrotu między żywych, akceptacji stanu, w którym ukochanej osoby
już nie ma, ale my możemy iść dalej, myśleć o niej bez większego żalu i goryczy
pierwszego momentu. Ta sfera „100 kilometrów” to właśnie moment w którym
możemy iść dalej mimo straty. Odnosząc go do tekstu utworu, również
zawartego na tej grafice, to także moment, w którym przekracamy, czy też
raczej podmiot liryczny przekracza oczekwiania nie tylko swoje, ale też innych.
Wzniesienie się ponad swoje wyobrażenia, marzenia i ponad stan największego
smutku i goryczy jest nie tylko trudny do osiągnięcia, ale też najbardziej
oczyszczający i wyzwalający.