Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny Numer 6 Styczeń 2020 | Page 34

WILK KULTURALNY|NUMER 6|STYCZEŃ 2020|SYLWETKI|STRONA 34 czasie). Przedostatni na tym albumie przystępność, radiowość i przebojowość, „Heart of a woman” to z kolei druga która się nie starzeje, nawet jeśli ballada przepięknie oparta o brzmienie opiera się na założeniach znanych z klawiszy, które nadają jej trochę Deep bardziej znanych grup, które na takich Purple'owego brzmienia z ery Glenna brzmieniach wypłynęły i płyną nadal, Hughesa i Davida Coverdale'a (o czym nawet jeśli od lat nie wydali nic szczególnie mocno przypominają szczególnie znaczącego dla gatunku. wokale). Tu także nie ma mowy o przedobrzeniu i przecukrzeniu, choć jest trochę lżej, a melodyjne riffy idealnie łączą się ze świetnymi wokalami Alberta. Na koniec, w „A Few Good Men”, wracający do szybkich, przebojowych i pędzących brzmień, które wżerają się w głowę i nie chcą z niej zostać. Znakomita robota. Sądzę też, że ten wspólny album braci Howe to także pewna cezura kończąca złotą erę hard rocka i hair metalu lat 80tych, po której nie pojawiło się już nic wartościowego, a i czas pokazał, że wielu artystów tego czasu albo całkowicie zmieniło kierunek swoich zespołów, albo wręcz zupełnie przestali grać. To także wciąż płyta, której słucha się znakomicie i z uśmiechem, wreszcie znakomicie pokazująca ogromne Druga wspólna płyta braci Howe to możliwości Grega, który przechodząc w bardzo udana pozycja z wyraźnie stronę fusion nie tylko podkreślił swój mainstreamowymi zajawkami, która wybitny talent, ale także nietuzin- przede wszystkim jest kapitalnie zagrana kowość, która zarówno na solowym pod względem technicznym. debiucie, jak i obu nagranych z bratem, Prawdziwą gwiazdą jednak jest na niej nie dosłownie eksplodowała. Greg, a Albert i trochę szkoda, że po tej płycie nie robił już nic zapadającego w pamięć z innym zespołem, który mógłby wykorzystać jego możliwości. W pewnych kwestiach jest to moim zdaniem płyta nawet ciekawsza od poprzedniej, ale także jeszcze bardziej stawiająca na