WILK KULTURALNY|NUMER 6|STYCZEŃ 2020|SYLWETKI|STRONA 18
Ósemka to z kolei niezła „Andorra Star etalowo. Surowy bas i krocząca
Blues”, w którym Chris Rea czy też raczej perkusja z melodyjnym riffem gitary
The Delmonts wracają do korzeni muzyki brzmi ostro, a klawisze delikatnie
rockowej, czyli klasycznego surowego okraszają tło, nadając całości bardzo
bluesa, ale okraszonego ponownie nieco mocnego brzmienia i w tym też
filmowym klimatem rodem z „Ojca wypadku bardzo prekursorskiego
Chrzestnego” za sprawą akordeonu i podejścia do tematu. Z kolei patrząc
delikatnych orkiestracji w tle. Dziewiąty przez pryzmat twórczości Chrisa taki
utwór nosi tytuł „Gypo Euro” również brat bliźniak utworów w rodzaju
sugerując powiązania z filmami o włoskiej „Auberge”, „You can go your own way”
mafii, ale szybko skręcającymi z kolei w czy „God's Great Banana Skin”.
żartobliwe taneczne motywy z filmów Fantastyczna gra ze stylistyką i samym
stricte gangsterskich w rodzaju serii o sobą! Rockowy i zdecydowanie bliski
gangu Olsena. Świetne, nawet jeśli już latom 70tym, wręcz będącym
ponownie będące de facto przeróbką parafrazą stylu Quuen jest z kolei
podobnych utworów. następny kawałek zatytułowany
„Race Fever Blues”, który wraca do
W „The Power of Love" wraca surowych, kroczących rytmów
zdecydowanie mocniejsze, rockowe z wyraźnym riffem gitary i basem, ale
brzmienie wyjęte z kapel w rodzaju The w tle nie tylko szaleją klawisze, ale
Beatles czy ówczesnego Rolling Stones. także wstawki dźwiękowe kojarzącymi
Jest radośnie, szybko i zarazem surowo, się ze strzałami z laserów zupełnie jak
po prostu fajnie. To właśnie taki kawałek, gdyby The Delmonts konkurowali ze
który mógłby lecieć w radiu obok „Mr. słynną grupą o możliwość napisania
Sandman” czy nawet Elvisa Presleya, muzyki do „Flasha Gordona”. Fajne.
wyprzedzając przy tym nieco swoją
epokę. Bardzo Chrisowy jest świetny „Big
Storm Coming”, który w kontekście
takiego The Delmonts wychodzi wręcz
hard rockowo, żeby nie powiedzieć