WILK KULTURALNY|NUMER 6|STYCZEŃ 2020|SYLWETKI|STRONA 15
Na koniec, numer trzynasty czyli „Speed”. jazzu i oczywiście ogromnego
Niechaj nikogo nie zmyli tytuł tegoż, bo i talentu gitarzysty, który zmienił swój
tu jest lirycznie, choć jednocześnie styl w fenomenalny sposób i który
najżwawiej z całego albumu. Bas, gitara i następnie konsekwentnie
kontrabas grają tu razem tak cudownie, rozszerzał oraz badał filtrując przez
że wystarczyłoby za całość, ale Rea dodał swoją wrażliwość. Wreszcie, to pełna
do tego jeszcze świetnie i nowocześnie liryzmu podróż o filmowo-
brzmiącą perkusję, pianino i cudowny książkowym podłożu odnajdującym
saksofon. To także krocząca klamra o się zarówno gdzieś w czasach
najbardziej rockowym charakterze z Gatsby'ego, jak również przy
całego albumu, która brzmi po prostu śniadaniu u Tiffany'ego, a zawarte
fenomenalnie i nowocześnie, a także, co we wszystkich utworach piękno
intrygujące, przypominając także o doskonale to potwierdza. Warto też
eksperymentalnym „The Road to Hell Pt. dodać, że mimo ponad godziny
2”. Brawo! zawartej na niej muzyki i bardzo
wyważonej, lekkiej atmosfery,
Fani rockowego okresu gitarzysty nieznacznie przetykanej szybszymi
zdecydowanie nie mają tutaj czego ale nie ostrymi fragmentami, słucha
szukać, bo to płyta silnie zakorzeniona w się jej znakomicie i z przyjemnością.
bluesie i jazzie, którymi Chris Rea bawi się Zalecam słuchać jako całość, ale
z wyczuciem i miłością do obu gatunków nawet wybierając poszczególne
łącząc je ze sobą w niezwykłą całość. To utwory imożna się poczuć
utwory o spokojnym, lirycznym brzmieniu, absolutnie niesamowicie.
ale pięknie zaaranżowane i w pełni
korzystające z walorów instrumentów,
szczególnie saksofonu oraz możliwości
wokalnych Chrisa, który swoim
przepalonym głosem znakomicie się do
takich klimatów nadaje. To album, który
zachwyci wielbicieli bluesa,