Stopniowe narastanie, a następnie ponowne zwolnienie (również
przyspieszające na finał) robi w nim kapitalne wrażenie i to tak mocne,
że zapomina się kompletnie o długości numeru. Na trzecim i
czwartym miejscu wskoczyły zaś numery krótsze. Na początek dalszy
ciąg podróży ze Szwajcarami w kawałku „Salvatore”. Wyłaniający się
powoli z ciszy ponurym, dość nieprzyjemnym filmowym tonem i
gęsto rozwija przywodząc trochę na myśl wspomniane LLNN. Tu
jeszcze bardziej stawiają na przestrzeń, choć nie ma nawet momentu
klasycznego przyspieszenia, jest niepokojąco, a delikatne wokale
sprawiają wrażenie uczestniczenia w jakimś rytuale. Klamrą spina
wydawnictwo Minsk ze swoim „The Chalice and the Dagger”, który z
początku zdaje się kontynuować mistyczny klimat poprzednika od
Szwajcarów, tak jak oni nawiązywali do poprzedzającego ich
kompozycję numeru Minsk, ale już po chwili klimat zmienia się.
Atmosfera jest w nim w narastającym początku znacznie bardziej
duszna, mamy też mocniejsze uderzenie, choć i ono rozrasta się wokół
powoli i majestatycznie.
Wspólne wydawnictwo Minsk i Zatokrev prezentuje dwa bardzo dobre
zespoły, które w post-metalowym/sludge'owym graniu stawiają na
atmosferę i wciąż potrafią tworzyć w tych gatunkach rzeczy niezwykle
interesujące. Sporym zaskoczeniem dla mnie były utwory autorstwa
Zatokrev, bo to moja pierwsza i jak sądzę nieostatnia przygoda z ich
muzyką, po którą zdecydowanie trzeba będzie sięgnąć. Wszystkie
cztery numery trzymają w napięciu, zrealizowane są na wysokim
poziomie i które spodobają się fanom obu grup oraz wielbicielom
grania w tych gatunkach. Pozycja na jesień wręcz obowiązkowa
okraszona dodatkowo świetną grafiką okładkową. Ocena: Pełnia
80