Earth Ship – Resonant Sun (2018)
To już piąty album studyjny niemieckiej grupy dowodzonej przez Jana i
Sabinę Oberg i ponownie zbudowany w oparciu o brzmienia z
pogranicza stoner/doom/sludge metalu, jednakże jeszcze mocniej
flirtującego z hard rockiem. Na wersji podstawowej znalazło się osiem
kawałków, rozszerzona ma jeszcze dwa kolejne, w tym interesujący
cover „Children of the Revolution” T.Rex. Soczysty początek albumu w
postaci „A Handful of Flies” zresztą ma w sobie coś z takiego dawnego
grania z lat 70tych, ale dzięki surowemu, harshowanemu wokalowi Jana
zmienia nieco jego charakter na numer jeszcze brudniejszy i gęstszy niż
w rzeczywistości. Earth Ship z powodzeniem sięga też po dźwięki od
których zaczynali i sludge'owe rejony, nieco wręcz zahaczające o death
metal (ale bez ekstremy) pojawiają się w kolejnym czyli utworze
zatytułowanym „Smok Filled Sky”. Sięgają po dźwięki kojarzące się z
The Ocean Collective, co zresztą nie dziwi, bo należą do wytwórni
Pelagic Records, a nawet po elementy, których nie pwostydziłby się Jack
White, choć oczywiście po odpowiednum podlaniu ostrym sosem i
gęstym dymem. Nie mam wątpliwości, że płyty słucha się naprawdę
dobrze, choć mało tutaj oryginalności, a już zwłaszcza tej, która kiedyś
zwracała na siebie w tej niemieckiej kapeli uwagę. Nie jest to co prawda
średniak, ale na zaskoczenie nie ma co liczyć. Jest to bowiem kolejny
sprawny album tego zespołu balansujący między gatunkami i
sentymentem do hard rocka ze złotej ery. Ocena: Pierwsza Kwadra
78