Amerykański muzykolog i folklorysta Robert „Mac”
McCormick przypisał to jako kara za zostawienie swojej młodej
żony na rzecz grania muzyki i przypisywał to paktowi z
Diabłem, którego rzekomo Johnson miał podpisać. To właśnie w
tym czasie miał sprzedać duszę demonowi w zamian za talent do
gry na instrumencie, który go fascynował, a na którym ponoć
grał tragicznie – na gitarze.
Sugestie te, pokrywają się z relacjami innych muzyków
bluesowych tamtego czasu. Niejaki Son House wyznał, że
zapamiętał Roberta jako utalentowanego harmonijkarza, ale
bardzo złego gitarzystę, który nagle zapadł się pod ziemię, a
kiedy wrócił, grał już w zaskakujący mistrzostwem i
zawodowstwem sposób. W maju 1931 roku Johnson ponownie się
ożenił. Wybranką serca była Caletta Craft, która również umarła
przy porodzie w rok później. Zniechęcony do ustatkowanego
życia Johnson postanowił zostać wędrownym muzykiem. Z tym
momentem życia także wiąże się wspomniany już pakt z
Diabłem, którego Johnson miał ponoć spotkać na rozdrożach
Mississippi (obecnie uważa się, że mogło to mieć miejsce na
skrzyżowaniu dróg numer 61 i 49). Diabeł miał wziąć gitarę
muzyka, nastroić ją i pokazać kilka chwytów oraz utworów, które
Johnson opanował następnie perfekcyjnie.W zamian miał
spotkanemu na drodze Diabłu oddać swoją duszę i otrzymać
sławę o jakiej marzył.
5