Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny Listopad 2018 | Page 18

Jazz, klasyka, wczesny rock progresywny i psychodela łączą się tutaj w nietuzinkową całość, która wyznaczyła kierunki wszystkim najważniejszym stylom rodzącym się w latach 70tych, łącznie z metalem którego to Robert Fripp nigdy nie cenił. Wstyd nie znać i warto wybrać się z nim na wędrówkę, nie tylko dźwiękową, ale i w głąb siebie. 6. Yngwie Malmsteen's RisingForce – Marching Out (1985) Pomimo że minęło już ponad 30 lat od premiery drugiegjsolowej płyta Yngwiego, za każdym razem powala mnie na kolana. Mamy tutaj do czynienia nie tylko z kamieniem milowym tak zwanego neoklasycznego metalu ale także z niesamowitym zestawem emocji i zabójczej precyzji. Wszystkie utwory są tutaj głęboko nasiąknięte muzyka klasyczną, a wszystkie instrumenty pięknie współgrają z fenomenalnym głosem Jeff Scott’a Solo, który podczas nagrywania tej płyty był zaledwie nastolatkiem. Uwielbiam słuchać tej bardzo równej płyty od początku do końca, ale jednak jestem w stanie wskazać faworytów – utwory:“ Disciples of Hell”, „Soldier Without Faith” czy „Marching out” do dzisiejszego dnia są dla mnie gigantyczną inspiracją. Nie jestem w stanie nawet policzyć ilości odtworzeń tej płyty, a ilość rys dobrze odzwierciedla przebieg „Marching Out”. Mogę jedynie ubolewać, że Yngwie nie nagrał już nigdy tak doskonałej płyty zarówno pod kątem technicznym jak i kompozycyjnym. Jednakże ta płyta pozostanie na zawsze prawdopodobnie najlepszą płytą w historii metalu neoklasycznego. [Jarek Kosznik] 17