Muzyka towarzyszem podróży
NIE OD DZIŚ WIADOMO, ŻE PODRÓŻE KSZTAŁCĄ.
Nie mam tu na myśli tylko tych faktycznych – z bagażem i
w konkretne miejsca jak na przykład naszym redakcyjnym
Volskwagenem z okładki, który zabiera nas, także i Was
drodzy czytelnicy, w pierwszą prawie papierową wyprawę.
W podróży nie zawsze jednak sprawdzają się płyty
zupełnie nowe, a tym bardziej takie całkowicie nieznane.
W pierwszej odsłonie „Szafy grającej” polecę pięć płyt,
które mam wypraktykowane w podróżach dużych i małych,
a które mamy nadzieję i Wam umilą liczne wojaże. Jedną
zaproponuje redaktor Jarek Kosznik.
1. Chris Rea – The Best Of... (1994)
Tu mógłbym właściwie polecić każdy album Chrisa Rea
wydany do roku 1998, bo późniejszy elektroniczny
eksperyment „The Road to Hell, Pt. II” czy zwrot do
bluesowych korzeni to już nieco inna bajka. Idealną na
podróże, zwłaszcza taką samochodem, jest jednakże
12