WILK KULTURALNY|NUMER 5|LISTOPAD 2019|KIJ W MROWISKO|STRONA 58
Joker w wykonaniu Joaquina Phoenixa (wybitny i nawet lepszy od
Nicholsona) to zupełnie inne spojrzenie na tą postać. Tu ponownie
mamy sytuację, w której tak naprawdę Jokera jaki pojawia się na
kartach historii o Batmanie nie ma. Arthur Fleck, którego poznajemy w
obrazie Todda Phillipsa, to komik, który ma problemy zdrowotne, chorą
matkę, długi i wieczne problemy z pracą. Człowiek zagubiony, smutny,
wręcz zagłębiony w depresji, która coraz bardziej przechodzi w
schizofrenię (wyobraża sobie wyimaginowane sytuacje czy rozmowy,
które nie miały miejsca), wreszcie cierpiący na zaburzenia
dwubiegunowe charakteryzujące się u niego niekontrolowanymi
napadami śmiechu. To facet, który w wyniku swojego załamania
nerwowego zostaje doprowadzony do skrajności, którego punktem
zapalnym jest najpierw zabójstwo trzech przypadkowych ludzi w
metrze, niejako w obronie własnej, a niejako już w przypływie chęci
wylania z siebie narastającej goryczy i frustracji. To „ledgrerowskie
pchnięcie” skutkuje lawiną patologicznych zachowań w których pre-
Joker Flecka staje się Jokerem, który swoimi czynami i ujawnieniem się