WILK KULTURALNY|NUMER 4| LIPIEC 2019| W STARYM KINIE| STRONA 51
rasizmu wobec rdzennych mieszkańcach
Ameryki, a białymi kolonialistami w okresie,
który dziś zwiemy Dzikim Zachodem.
W rezultacie żaden z nich nie otrzymał
dokładnie tego, czego chciał. Z kolei
wybrany przez Hustona autor zdjęć Oswald
Morris nie był w stanie zrobić filmu, co
„Nie do przebaczenia” był ostatnim filmem
firmy producenckiejHecht-Hill-Lancaster z
przewidywanym budżetem w wysokości 3
milionów dolarów, który powiększył się do
5,5 miliona dolarów. Oryginalny scenarzysta
JP Miller został zastąpiony przez Bena
Maddowa, oryginalny reżyser Delbert Mann
został zastąpiony przez Johna Hustona, a
plany, by zatrudnić Richarda Burtona w roli,
która przeszła na rzecz Audiego Murphy'go
zostały wstrzymane, gdy Burton zażądał
równego naliczenia honorarium z tym, które
dostał Burt Lancaster. Produkcja została
następnie zawieszona na kilka miesięcy w
1959 roku po tym, jak Hepburn złamała krąg
szyjny, gdy spadła z konia podczas próby
jednej ze scen. Mimo, że w końcu doszła do
siebie, wypadek miał stać się rzekomym
przyczynkiem do kolejnego poronienia przez
Hepburn. Według kilku opublikowanych
biografii Hepburn, oskarżała samą siebie o
ten wypadek, a następnie wyrzekła się filmu,
chociaż dokończyła go, kiedy czuła się na
siłach na tyle, by móc wrócić do pracy.
Hepburn wzięła po zakończeniu prac na
palnie roczny urlop, aby z powodzeniem
doczekać się upragnionego dziecka i
następnie powrócić na ekran z wybitnym
„Śniadaniem u Tiffany'ego” z 1961 roku na
motywach genialnej powieści Trumana
Capote'go. Ponadto Huston nieustannie
walczył z firmą Hecht-Hill-Lancaster, która
finansował film. Hecht-Hill-Lancaster chciała
bardziej komercyjnego i mniej
kontrowersyjnego obrazu, podczas gdy
Huston chciał złożyć mocne oświadczenie
na temat rasizmu w Ameryce.
doprowadziło do tego, że reżyser nie
rozmawiał z nim przez następne kilka lat.
Opowiadający historię rodu Zacharych,
którzy stają w obliczu wyjścia na jaw
tajemnicy, jaką okazuje się być odkrycie, że
przygarnięta przez nich przed laty
dziewczynka nie jest jankeską, a ma
korzenie indiańskie wywodzące się z
plemienia Kiowa. Tajemnica ta, uderzy nie
tylko w ich rodzinę, ale także całą lokalną
społeczność. Czytając zaś, o poważnych
problemach produkcyjnych przy tym
obrazie można przypuszczać, że wyszedł
Hustonowi film mało interesujący i niestety
seans to potwierdza. Film bowiem jest
przeraźliwie nudny i zdecydowanie za długi
– prawie dwie godziny westernu naprawdę
może zaboleć, zwłaszcza gdy niespecjalnie
przepada się za tym gatunkiem, a reżyser
najwyraźniej również stracił do tego filmu
serducho już w trakcie jego realizacji. Obraz
jest wymęczony na każdym polu, od historii
począwszy, przez sposób zawiązania
konfliktu (i to nawet na polu społeczności
miasteczka, czy nawet rodzinnym, ale
rozgrywającego się wokół Indian, którzy ni
stąd ni zowąd zjawiają się po swoją
zaginioną siostrę), niespójnościach w
rozgrywaniu poszczególnych aktów, na