WILK KULTURALNY|NUMER 4| LIPIEC 2019| SYLWETKA| STRONA 43
jazzującym charakterze. Znakomity to przepięknie się rozwija do nieco
utwór, choć dla niektórych mimo gorących ostrzejszego pasażu, który niestety zostaje w
rytmów, może wydać się nieco monotonny i mojej ocenie zbyt szybko wyciszony. Nie
za spokojny. Niczym wyrwany z twórczości sugeruję, żeby Rea z zespołem pozwolił
Jobima wydaje się być bardzo sympatyczny, sobie tutaj na jakąś improwizację, ale żeby
dość leniwy „Screw You And Your Deep Blue w tym niesamowitym narastaniu zostać
Sea”. Ponownie wydaje się, że brzmieniu jednak trochę dłużej i zakończyć go jakimś
bliżej raczej do jazzu niż do bluesa, ale da się pojedynczym akordem, co podkreśliłoby
też tutaj wyczuć melancholię i typowy wydźwięk tej kompozycji. Zmiana następuje
bluesowy liryzm. w bardzo dobrym „Keep On Dancing”
mogącym pochodzić gdzieś z Kuby. Gorące
Bliżej do bluesa jest za to w świetnym perkusjonalia, ciepłe klawisze i szybsze
szóstym utworze zatytułowanym „Nothing tempo, które wyraźnie jest oparte na
Seems To Matter No More”, który co prawda bluesie, ale pod względem instrumentarium
ma bardzo ciepłe brzmienie, ale styl wyłamuje się nieco z konwencji i
śpiewania, tekst i dość duszne tempo klasycznego myśleniu o bluesie, a nawet
wyraźnie przypomina o korzeniach. To także nieznacznie zdaje się nawiązywać do
moim zdaniem jeden z najlepszych gospel, czyli innej odmiany tego gatunku.
numerów na tej płycie. Gitarowe melodie Kolejnym znakomitym utworem jest na tym
kojarzące się z latynoskimi brzmieniami krążku „Lucifer's Angel” w którym o
powracają w „Sometimes” wraz z którym bluesowych korzeniach przypomina wokal
wracają także nieco jazzujące, pastelowe Chrisa i ogólna konstrukcja kompozycji,
barwy sekcji dętej i pulsujące perkusjonalia. choć pod względem dźwięków ponownie
Jest w nim też jednak spokojnie, lirycznie i jest dość gorąco (perkusjonalia), jazzująco
niespiesznie, a zarazem ciepło i dość (klawisze), a dopiero później zwraca się w
przebojowo (oczywiście jak na standardy tej nim uwagę na leniwe tempo nieznacznie
stylistyki). Świetny jest numer kolejny tylko przyspieszajace swietną solówką
zatytułowany „Lampiou”, który rozwija się od Chrisa na gitarze w finałowej części.
przepięknego wynurzającego się z
przestrzeni wietrznego pasażu, a następnie Zdecydowanie żywszy i zarazem bardziej
wraz z wejściem wokalu Chrisa zmienia się przebojowy jest numer jedenasty, czyli „How
w smutną pieśń o wyraźnych barwach I Know It's You”, który idealnie wpisuje się w
wczesnego bluesa. Kapitalnie jest też w nim charakter głosu Chrisa i znów zdaje być jak
rozłożona atmosfera, która na koniec wyrwany z którejś jego wcześniejszej płyty.