Zaczynamy od niezłego „A Clock Without A Craftsman” z szybką i
melodyjną, rozbudowaną solówką w klasycznym duchu i
przypominając o czasach Jasona Beckera, choć w tym wypadku bez
klasycyzujących dźwięków. Świetnie wypada rozwinięcie z sekcją dętą,
a konkretniej saksofonem, następnie zbalansowanym akustycznym
wyciszeniem, które po chwili przechodzi w powtórzenie gitarowego
początku i następnie rozwinięcia z sekcją dętą. Odrobinę ciekawszy jest
„Amanuensis” z duszniejszym i wolniejszym tempem, sporą ilością
przestrzeni i melodyjną gitarą McKinney'a, który buduje atrakcyjne
rozbudowane solówki w stylu największych gitarowych tuz. Trzeci
utwór noszący tytuł „Rising Tide” to kolejna porcja gitarowych solówek
z atrakcyjnym klawiszowym zwolnieniem przypominającym trochę
sekcję dętą, a trochę zabawy z dźwiękiem za pomocą paneli
dotykowych używanych przez Jordana Rudessa (choć ten nie został
zaproszony do udziału w nagrywaniu tego albumu) i odrobiny
klimatycznych, akustycznych wyciszeń. Nie brakuje tutaj melodii i
bardzo udanych rozwiązań, choć jednocześnie nie ma w tym graniu
niczego całkowicie nowego. Nieco szybciej robi się w „The Sun and The
Wind”, który jest jednym z lepszych na płycie, zwłaszcza jeśli wziąć pod
uwagę tylko gitarowe popisy McKinneya, który na swojej solowym
debiucie prezentuje się od jeszcze bardziej melodyjnej i wrażliwej
strony niż ma możliwość na co dzień grając w Born Of Osiris. Gdyby
tylko tła dociążyć drugą gitarą albo solidnym basem, to utwór z
przyjemnego urywałby przysłowiową dupę.
To, o czym mówię świetnie wypada w „A Neverending Explosion”
otwierającym drugą połowę, gdzie zaczynamy ciężko i mroczno, a
następnie zwalnia do licznych wolniejszych rozbudowań na zasadzie
kontrastów, nieźle łączonych z ambientowymi tłami i ponownie
pojawiającą się sekcją dętą, a nawet nieco orientalnymi zagrywkami.
Ten kawałek zwłaszcza w swoim cięższym fragmencie jest naprawdę
bardzo dobry, choć też może pozostawiać poczucie niedosytu. Ten
najdłuższy, czyli „Astrolabe” wyłania się z ciszy szumem, po czym
rozkręca melodyjną gitarą i tłumioną perkusją, które razem po chwili
WILK KULTURALNY|NUMER 3|KWIECIEŃ 2019|KOSZYK PEŁEN... |STRONA 95