Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny 3 Kwiecień 2019 | Page 93

Sam numer ma dość lekki i przebojowy charakter, fajnie też flirtuje z elektroniką, która śmiga w tle nadając nieco orientalnego sznytu plus wyraźne echa Periphery, które proszą się o rozwinięcie i nieco dłuższą formę i soczystą growlowaną wiązankę, ale chłopaków tym razem nie ciągnie w tę stronę i po czterech minutach następuje koniec, który ambientowym wyciszeniem przechodzi do jeszcze ciekawszego i nieco szybszego „Destiny” z gościnnym udziałem rówieśnika chłopaków, serbskiego gitarzysty Davida Maxima Micica, który również nadaje muzyce orientalnego, nieco egzotycznego szlifu, który znakomicie łączy się z ostrym frazowaniem i charakterystycznymi ścięciami. Trzy miodne minuty naprawdę porządnego, instrumentalnego grania z technicznym i jednocześnie niezwykle przebojowym zacięciem. Po nim wpada znakomity „Impulse”, które otwiera wytaczający się z ciszy riff i tłumiona perkusja, które po chwili już w pełnym brzmieniu również sięgają po orientalizmy, ale tym razem bardziej w duchu Monuments czy Flux Conduct Johna Browne'a. Jeszcze ciekawiej i ciężej, a zarazem najbardziej technicznie jest na ostatnim kawałku, zatytułowanym „G.O.G” z gościnnym udziałem gitarzystów, także rówieśników chłopaków z MDM, Adama Bentleya z Arch Echo i Morgana Tomaso (między innymi Visenya, Cartoon Theory czy Aeris). Tu nie ma wcale orientalizmów i tylko szkoda, że po czterech minutach się wszystko kończy, bo obie solówki są zacne, a sam numer i płyta kończy się zanim na dobre rozkręci. Podobnie jak na „Comie” MDM nie odkrywa prochu, grają przyjemnie, ale z nieco sprzecznymi emocjami. Słychać, że chłopaki są bardzo sprawni i umieją grać zarówno ostro, jak i melodyjnie, pomysłowo i ze sporym wyczuciem, ale jednocześnie ciągle ma się wrażenie, że słucha się kompozycji mocno inspirowanymi bardziej znanymi i zasłużonymi już dla gatunku formacji, a co za tym idzie numerom Czechów brakuje trochę innowacyjności czy własnego pomysłu na całość. Bardziej eksperymentalna epka co prawda ma więcej powiewu świeżości niż „Coma”, ale ciągle brakuje w nich czegoś, co naprawdę wybiłoby ich muzykę ponad przeciętność. WILK KULTURALNY|NUMER 3|KWIECIEŃ 2019|KOSZYK PEŁEN... |STRONA 93